GWARDIA OPOLE - ASPR ZAWADZKIE 40-30 (21-15)
Gwardia: Romatowski, Fiodor, Donosewicz - Śmieszek (4), Swat (8), Adamczak (3), Knop (3), Szolc (5), Krzyżanowski (3), Kłoda (2), Kulak (3), Drej (3), Serpina (1), Migała (1), Marcyniuk, Płócienniczak (4)
ASPR: Janik, Kruk - Kaczka, Albingier, Hertel (1), Kulej, Płonka (1), Włoka (4), Piech (8), Giebel, Skowroński, Godzik, Piecuch, Kalisz (7), Gradowski (9)
W derbowym meczu o II-ligowe punkty zdecydowanie lepsza okazała się Gwardia, która pokonała rywala zza miedzy wyraźnie, różnicą aż 10-ciu bramek. Przyjezdni tylko na początku dotrzymywali kroku rywalowi, ale po kilkunastu minutach uwidoczniła się przewaga miejscowych i konsekwentne windowanie wyniku. Do przerwy przewaga Gwardii wynosiła 6 bramek, a w końcowym rozrachunku wzrosła do dziesięciu.
RUCH ZDZIESZOWICE - TUR TUREK 0-2 (0-0)
0-1 73min. Gląba
0-2 78min. Kowalski
Ruch: Kasprzik - Polak, Bachor, Krzysztoporski, Bobiński, Sopel (46 Rychlewicz), Szyndzielorz (46 Kiliński), Kapłon, Ściański (73 Hałgas), Malicki, Groborz
Tur: Kołba - Łucki, Wieczorek, Wenger, Kotwica, Książek (67 Kowalski), Mikołajczyk (81 Borys), Biel (62 Syska), Staroń, Kiełb (90 Bogusz), Gląba
MKS KLUCZBORK - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 2-2 (1-0)
1-0 23min. Kumiec
2-0 51min. Kumiec
2-1 67min. Jankowski (karny)
2-2 71min. Lachowski
Kluczbork: Abramowicz - Gierak, Niziołek, Kumiec (79 Jurga), Orłowicz, Hober (64 Kaczmarek), Swędrowski, Ganowicz, Bzdęga, Deja, Kojder
Zagłębie: Kudła - Ninković, Ryndak (75 Ostroushko), Lachowski, Sierczyński (68 Lesik), Jankowski, Rojewski (62 Szatan), Gleń (78 Weis) Jarczyk, Białek, Matusiak
Fatalna druga część meczu spowodowała, że Kluczbork nie wygrał meczu ze Sosnowcem. Nasz zespół prowadził już 2-0 i grał z przewagą jednego zawodnika, na dodatek nadal atakował bramkę rywala. Drużyna niesiona na fali drugiej bramki nie zdołała strzelić trzeciej i... zremisowała wygrany mecz.
CHOJNICZANKA CHOJNICE - RUCH ZDZIESZOWICE 2-0 (0-0)
1-0 54min. Mikołajczak
2-0 68min. Retlewski
Chojniczanka: Misztal - Piszczek, Markowski, Szałek, Sylwestrzak, Feruga, Garuch (82 Orłowski), Rysiewski (46 Retlewski), Iwanicki, Kapsa, Mikołajczak (65 Bejuk)
Ruch: Kasprzik - Bobiński, Bachor, Krzysztoporski, Kierdal, Rychlewicz, Kapłon, Damrat, Ściański, Kiliński, Groborz
JAROTA JAROCIN - MKS KLUCZBORK 1-1(1-1)
1-0 24min. Owczarek
1-1 41min. Niziołek
Jarota: Dutkiewicz - Skowron (67 Oczkowski), Garbarek, Czabański, Śliwa (78 Stefaniak), Białożyt, Grobelny, Kamiński, Danielak, Pawlak (67 Kupczyk), Owczarek
Kluczbork: Wnuk - Orłowicz, Ganowicz (30 Gawron), Gierak, Deja (75 Arian), Hober, Kumiec (64 Kaczmarek), Bzdęga, Niziołek, Swędrowski, Kojder
Tym razem Moje Wielkie Mecze były na meczu w Opawie. Tego dnia SFC Opawa gościła spadkowicza z I ligi czeskiej, czyli zespół Bohemiansu Praga. Tego prawdziwego, bo w II lidze czeskiej oficjalnie grają 2 zespoły o nazwie Bohemians Praga. Jak widać nie tylko w Polsce może dochodzić do absurdalnych sytuacji. Przed tym meczem Opawa zajmowała ostatnie miejsce w II lidze czeskiej. Do tej pory 3 razy przegrała i 3 razy zremisowała. Bohemians był na II miejscu. Kiedy przyjechaliśmy pod stadion zwróciłem uwagę na to, że pod stadionem było dużo policji. Widać było też pojedyncze osoby w koszulkach Śląska Wrocław, z którym kibice Opawy mają zgodę. Mecz był bardzo atrakcyjny. Prowadzony był w szybkim tempie. Było mnóstwo walki. W zespole gospodarzy grało dwóch zawodników znanych z występów w polskich klubach. Są to: Ludomir Sedlacek i Frantisek Metelka. Ten pierwszy jest kapitanem zespołu. Prażanie byli lepiej zorganizowanym zespołem i do przerwy prowadzili 2-0. Po przerwie Opawa ambitnie dążyła do zdobycia bramki. W końcu im się to udało. Za wszelką cenę chcieli wyrównać. Piłkarze Bohemiansu grali jednak bardzo mądrze. W ostatnich 2 minutach zdobyli jeszcze 2 bramki. Byli zespołem lepszym. Jednak wynik nie odzwierciedla przebiegu gry. Mecz ten okazał się rewelacyjny pod względem kibicowskim. Na trybunach było 1605 osób. Na tym kameralnym stadionie wydawało się, że widzów jest dużo. Było ponad 30 kibiców z Pragi.
AZS RADOM - GWARDIA OPOLE 27-31 (12-17)
Radom: Polit, Bury - Cupryś (7), Przykuta (7), Mroczek (5), Kalita (4), Fugiel (2), Świeca (2), Pomiankiewicz, Kacprzak, Guzik
Gwardia: Romatowski, Donosewicz - Swat (7), Knop (6), Migała (5), Płócienniczak (3), Szolc (3), Adamczak (2), Krzyżanowski (2), Drej (2), Marcyniuk (1), Kłoda, Serpina
Z pierwszego meczu opolskiej Gwardii kibice mogą być zadowoleni. Aspirująca do awansu Gwardia pokonała na wyjeździe ekipę z Radomia i wywalczyła pierwsze dwa punkty.
Opolanie tylko na początku meczu mieli problemy z zespołem gospodarzy. Radom szybko objął prowadzenie, lecz szybka odpowiedź Gwardii pozwoliła na wyrównanie wyniku na 3-3. Kolejne minuty to okres wyrównanej gry, ale później coraz więcej do powiedzenia mieli goście. Efektem było 5-cio bramkowe prowadzenie do przerwy.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA - RUCH ZDZIESZOWICE 2-3 (1-2)
1-0 8min. Pląskowski
1-1 17min. Ściański
1-2 29min. Ściański
1-3 47min. Kapłon (karny)
2-3 49min. Napora
Raków: Kos - P. Kowalczyk, Soczyński, Silva, Werner (58 Buczkowski), Napora, Ł. Kowalczyk, Kmieć (46 Czerwiński), Balogun, Bezerra (90 Nocuń), Pląskowski
Ruch: Kasprzik - Kierdal, Polak (76 Kowalski), Bachor, Bobiński, Rychlewicz, Kapłon, Damrat, Kiliński (87 Malicki), Ściański (62 Hałgas), Groborz (90 Kampa)
Po słabym meczu w ubiegłym tygodniu tym razem Ruch Zdzieszowice spisał się na piątkę i przywiózł z Częstochowy 3 punkty. Gospodarze od początku przyparli Ruch do swojej bramki i po ośmiu minutach udokumentowali swą przewagę zdobywając pierwszego gola.
MKS KLUCZBORK - GÓRNIK POLKOWICE 5-2 (1-1)
1-0 34min. Kojder
1-1 43min. Skrzypczak
1-2 51min. Sołtyński
2-2 59min. Kumiec
3-2 68min. Hober
4-2 76min. Ganowicz (karny)
5-2 90min. Szczepaniak (samobójcza)
Kluczbork: Wnuk - Orłowicz, Ganowicz, Bzdęga, Hober, Swędrowski, Kumiec (66 Kaczmarek), Niziołek, Deja (80 Arian), Kojder (79 Jurga)
Górnik: Primel - Bartków, Darda, Famulski (74 Ałdaś), Bartczak, Bryła, Fryzowicz, Krysian (46 Szczepaniak), Sołtyński (74 Karmelita), Skrzypczak, Śliwiński
Kluczborscy kibice wreszcie doczekali się zwycięstwa swojej na własnym boisku. MKS pokonał w efektownym stylu Górnika Polkowice 5-2 i wzmocnił pozycję w tabeli. Zwycięstwo jednak przyszło po mocnej próbie nerwów.
Zawsze jest jakiś powód, który decyduje o tym, że wybieram dany mecz. Tym razem postanowiłem pójść na mecz opolskiej A klasy pomiędzy LZS Jędrzychów i LZS Jasienica Górna. Zapowiadał się ciekawie, bo Jędrzychów, po dotychczasowych 3 kolejkach, był na II miejscu z kompletem zwycięstw, a Jasienica Górna z 6 punktami była na V miejscu. LZS Jędrzychów w A klasie rozgrywa swoje mecze na stadionie w Nysie, który starsi kibice nazywają stadionem Stali, bo tam swoje mecze rozgrywał ten klub. Główny powód, że poszedłem na ten mecz był taki, że chciałem zobaczyć ilu ludzi przyjdzie na to spotkanie. Czy ten stadion przyciągnie kibiców? Za dobrą frekwencją przemawiało też to, że beniaminek jest na fali. Do tego w czasie meczu była piękna pogoda. Okazało się, że w Nysie ludzie chcą oglądać piłkę nożną, skoro na A-klasowy mecz dwóch drużyn wiejskich (bez obrazy) przyszło około 270 osób.
Tylko jedna nasza drużyna zdołała wygrać mecz w 6-tej kolejce. To jeden z tych weekendów, gdy siła opolskiego futbolu brutalnie jest weryfikowana przez zespoły z ościennego województwa. Zespołem, który uratował honor naszych drużyn jest Swornica, która wygrała z... Polonią Głubczyce, która dzięki temu zaliczyła kolejną porażkę. Dobre i to, mógł być remis i tylko dwa punkty, a tak są trzy.
RUCH ZDZIESZOWICE - GÓRNIK WAŁBRZYCH 0-1 (0-0)
0-1 64min. Michalak
Ruch: Kasprzik - Polak, Bachor, Krzysztoporski, Bobiński, Rychlewicz (68 Hałgas), Damrat, Kierdal, Kiliński (68 Ściański), Malicki (74 Sopel), Groborz
Górnik: Jaroszewski - Orzech, Kubowicz (69 Moszyk), Wojtarowicz, D. Michalak, Zieliński (65 Radziemski), Morawski, Wepa, G. Michalak, Sawicki (65 Sobczyk), Zinke
Dwa niewykorzystane rzuty karne, jedna stracona bramka i zero punktów - tak można podsumować mecz Ruchu z Górnikiem Wałbrzych. Górnik od początku przycisnął gospodarzy, ale kibice Ruchu mieli nadzieję, że ich drużyna przetrzyma napór i mając w zanadrzu atut swojego boiska zdoła pokonać rywala z Wałbrzycha.
ELANA TORUŃ - MKS KLUCZBORK 0-4 (0-1)
0-1 29min. Kojder
0-2 64min. Kumiec
0-3 90+1min. Niziołek
0-4 90+3min. Hober
Elana: Osiński - Kowalski, Czarnecki, Wróbel, Żbikowski, Dzienis (46 Lewandowski), Kikowski (46 Młodzieniak), Białek, Sulej, Mikołajczak (62 Rasak), Popis (71 Bołądź)
MKS: Wnuk - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Bzdęga, Hober, Niziołek, Swędrowski (90 Arian), Deja (88 Gawron), Kumiec (84 Kaczmarek), Kojder (90 Mehlich)
Po mizernym początku sezonu drużyna Kluczborka wreszcie się przełamała i odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo. Mecz zakończył się szokującym wynikiem 4-0, a dwie ostatnie bramki padły w doliczonym czasie meczu! Tak wysokiego zwycięstwa naszego zespołu nikt się nie spodziewał, ale może dzięki temu w następnym meczach Kluczborkowi będzie już łatwiej.
Dwa sezony temu byłem na derbowym meczu pomiędzy LZS Jasienica Górna – LZS Kałków. Był to prawdziwy derbowy mecz. Na meczu było mnóstwo ludzi. Wywieszono nawet jakąś flagę. Wzmocniono ochronę, a i na boisku wiele się działo. Wtedy był to mecz ligi okręgowej. Pamiętając to wszystko uznałem, że trzeba jeszcze raz jechać na taki mecz. Okazja pojawiła się w środę. Od tamtej pory te drużyny nie grały ze sobą. Tym razem spotkały się w klasie A. Nie był to jednak spektakl tak dobry jak wtedy. Było zdecydowanie mniej widzów, a i sam mecz nie zachwycił mnie. Pierwsza połowa była bardzo słaba. Nie czułem szczególnego zaangażowania zawodników. Już na początku bramkę zdobyła Jasienica Górna. Od tej pory częściej atakowali goście. Pomimo dość apatycznej gry obie drużyny stworzyły sytuacje do zdobycia bramek, ale w tej części meczu zawodnicy mieli rozregulowane celowniki. Kilkukrotnie swój zespół uratował bramkarz gospodarzy. Widziałem w nim kandydata na najlepszego zawodnika meczu. Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Więcej działo się na boisku. Zrobiło się też bardzo nerwowo. Kilkukrotnie mocno się zakotłowało między zawodnikami obu drużyn. Niektórzy zawodnicy bardziej skupili się na przepychankach niż na grze.