Wczoraj, tak po prostu
nie dowiedziałem się, czy to był traf
że od czasu pewnego znajduję ten ślad
Wczoraj, po prostu, nie doczekałem się
gdy ujrzałem Cię
Bo jakby ptak na niebie
niecodziennie znajdywać tak
głos zamglony, tak by Ciebie
nie wiadomo, więc powiedz mi jak
Bo wczoraj, tak po prostu
Świat wręcz wywracał się
zapraszając do Ciebie, a może i nie
i nie było siły, by poznać czy już
nie było, by znaleźć, czy to już tuż tuż
Bo jakby ptak na niebie
nie dosięgniesz, chyba że dla Ciebie
nie można dostrzec, czy zostaniesz tu
Lecz jeśli zawołasz, to może zawróci
i zanuci melodię - jestem twój
Byłem tu przed dnioma paru
kołatałem, gdy słońce wschodziło
już wtedy dostrzegałem pomału
że kwiat tu zakwitał, zakwitał aż miło
Chodziłem wtedy tymi drogami
ptaki na niebie niosły mój triumf
i przecież między mymi stopami
księżyc skrywał swój nów
I nieba głębia tuliła ramiona
zieleń dokoła skrywała swe łzy
jak wieczność - w tym dniu uwieczniona
najskrytsze swoje zdradzała sny
Lecz dzisiaj, gdy myśli mi nastaje
i ochota zostaje
i nadzieja dodaje
nie starcza mi słów
jak schować się pod księżyca nów
i gdy nadejdzie znów
zakrzyknąć - kochany mój
Jestem Twój!
« poprzednia | następna » |
---|