LigaNetPl

Back Home
User Rating: / 2
PoorBest 
Piłka nożna - V liga Opole
wtorek, 23 czerwca 2009 19:43
Spis treści
Tu chce zagrać Oderka Opole - czy taką ją chcemy?
Strona 2
Strona 3
Wszystkie strony

 

Pamiętasz zapewne jeden z paradoksów polskiej ligi, gdy w II lidze występował LZS Czermno (chyba nie przekręciłem nazwy). Poczytuję sobie to za atut, że chyba jako jedyny w całej Polsce ani razu nie nazwałem tej drużyny Heko, tylko LZS. Po części to bowiem potwierdzało tezę, jaką przyjąłem, że nawet LZS może zdobyć mistrza Polski. Wynikało to z głębokiego przeświadczenia, jakie wyniosłem z mojej młodzieńczości, że w ligowej drabince wszyscy są równi i tylko swojej zaradności i umiejętności mogą zawdzięczać swojej sukcesy.  Prawda jest taka, że nie każdy może grać w I lidze. Prawda jest taka, że każdy ma swojej miejsce w szeregu. I prawda jest taka, że nie wynika to z uprzywilejowania poszczególnych drużyn, ale z samego faktu, że jeden ma większy potencjał, a drugi mniejszy. Potencjał ten jest bardzo mocno związany z miejscowością, gdzie dany klub jest umiejscowiony. I jest bezpośrednio związany z siłą i tradycją miejsca, do którego nawiązuje. Nie miałoby najmniejszego sensu, by rolę ośrodka wiodącego na Opolszczyźnie w futbolu przejmowała np. drużyna Stali Zawadzkie. Pomijając fakt, że nawet w przypadku sukcesów tej drużyny na arenie krajowej duża część opolskich kibiców jej osiągnięcia poczytywałaby jako osiągnięcia swoje, nie będzie to nigdy identyfikacja, jaką osiągnęłaby w identycznej sytuacji Odra Opole. Wynika to z prostego faktu - w Opolu każdy był, każdy zostawił tu cząstkę swojego życia.  W opolskich miasteczkach i wsiach nie każdy był. Jeśli szukać wspólnego mianownika na Opolszczyźnie, to będzie nim niewątpliwie Opole. A w sporcie Odra Opole. Nie mamy tego "problemu", co w Katowicach, gdzie istnieje wiele silnych ośrodków piłkarskich i niekoniecznie Katowice muszą być tym wiodącym. My mamy Opole, potem długo nic, potem pojawia się Kluczbork, po części Namysłów, trochę próbuje Kędzierzyn i na tym koniec. Pojedyncze epizody w stylu sukcesów Namysłowa czy Kietrza tylko potwierdzają, że poza Opolem nie  ma na Opolszczyźnie potencjału budowy futbolu na poziomie krajowym. Przyzwoitym poziomie. A jeżeli jest, to tylko pod warunkiem, że Opole nie będzie pominięte. Na przestrzeni ostatnich 20 lat (może i więcej) Opole nie potwierdziło swojego potencjału w Polsce. To lata posuchy, i nie tylko Odry Opole, także całego opolskiego futbolu. Beznadziejne zarządzanie Odrą  obniżyło nie tylko loty jej samej, ale także całego futbolu na Opolszczyźnie. Efekt mamy taki, jaki mamy - w konfrontacji drużyn na szczeblu ponadwojewódzkim nasze drużyny zbierają baty. Przykład? Potyczka juniorów Odry, naszych najlepszych w województwie, a Lechem, a także miejsca naszych drużyn w IV (nie czarujmy się) lidze. Gdyby nie wycofanie się paru katowickich drużyn i przykra historia Odry, to połowa grupy pożegnałaby się z ligą. I to nie jest tylko wynik jednego sezonu. Tak jest rok w rok. Co to ma do Odry? Otóż moja bolączka, która mnie trapi i prześladuje to nieodparte przeczucie, że winę i odpowiedzialność za tragedię Odry i innych opolskich klubów ponosimy sami, my jako piłkarska społeczność Opolszczyzny, a w szczególności ludzie odpowiedzialni za Odrę Opole jak również cały OZPN Opole, który niejako z definicji ma być stróżem uczciwości rozgrywek wojewódzkich, a który (i nie jest to tylko moje odczucie), jest niejako rzecznikiem jedynie słusznej opcji na Opolszczyźnie. Jak już wcześniej wspomniałem, Odra Opole jest faktycznie pierwszym i najpoważniejszym ośrodkiem, który ma szansę spełnić oczekiwania tysięcy (może i setek tysięcy) opolskich kibiców, jednak handicap jej dawany przez lata notorycznie marnuje. W kibicach i działaczach narasta frustracja, skoro nie Odra, to może my spróbujemy, może u nas będzie lepiej. Tak się rodzi Start Namysłów, Włókniarz Kietrz, tak się rodzą Swornica, Kotórz, TOR, Skalnik itp. Na dłuższą metę to jednak nie ma sensu. Nie odmawiamy "maluczkim" ich chwil triumfu. To co dla Odry jest policzkiem, dla innych jest szczytem marzeń. Dwa sezony Włókniarza w II lidze pozostawi więcej w pamięci ich kibiców niż, trzy sezony Odry w III lidze. To miara oczekiwań i możliwości. Dlaczego mamy odmawiać innym praw i możliwości sportowej realizacji, choćby tylko chwilowej? Dlaczego mniemanie jednych ma rzutować na możliwości innych? Wzloty i upadki to rzecz normalna. Serce chyba każdego opolskiego kibica zabije za Odrą, gdy tak powalczy o Mistrza Polski. A już na pewno, gdy w realizacji tego celu przyjdzie jej się zmierzyć z Górnikiem Zabrze, Widzewenm Łódź, Wisłą Kraków. Do realizacji tego celu niejeden kibic byłby w stanie wyrzec się mniejszych sukcesów swojego klubu (Kielczy, Zawadzkiego...), jeśliby w zamian mógł świętować sukces niewątpliwie także swojego klubu jakim byłaby Odra w rywalizacji o trofea krajowe. Nie wiem, czy dobrze oddaję swoje myśli, ale chodzi o to, że kredyt  zaufania, jaki Odra miała, nadal ma i zapewne będzie miała, nie zawsze przekłada się  na realne sukcesy, a wyrzeczenia, jakie przy okazji ponoszą inne kluby (niejednokrotnie mocą odgórnych decyzji) nie spełniają pokładanych przy nich nadziei. A to prostą drogą prowadzi do negacji i odrzucenia. Tym bardziej, jeśli sportowy poziom drużyny, dla której daje się fory, niewiele odbiega od przeciętności, a przy stosunkowo niewielkim nakładzie sił daje się nawet przebić.

 



 

© 2024 LigaNetPl
Joomla! is Free Software released under the GNU General Public License.
Mobile version by Mobile Joomla!