W sobotę nie miałem pomysłu, gdzie pojechać na mecz, stąd wybrałem spotkanie, które rozgrywano najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Udałem się do Rusocina na derby powiatu nyskiego, do których doszło w lidze okręgowej, a w których LKS Rusocin zagrał z LZS Kałków. Okazało się, że trafiłem na bardzo ciekawe spotkanie.
Początek meczu nie zapowiadał wielkich emocji. Dosyć szybko goście prowadzili 2-0 i wyglądało mi na to, że jeszcze kilka bramek zdobędą. Tymczasem do przerwy gospodarze wyrównali, którzy jedną z bramek zdobyli z rzutu karnego, który został przyznany za faul bramkarza na napastniku z Rusocina, który już go mijał. Za ten faul bramkarz otrzymał czerwoną kartkę.
Teraz pomyślałem, że losy meczu się odwróciły i wygrają piłkarze z Rusocina.
W II połowie okazało się, że tego dnia piłkarze z Kałkowa byli lepsi. Zdobyli trzecią bramkę, która okazała się zwycięska. Oba zespoły stworzyły jeszcze wiele sytuacji, ale wyraźnie częściej bliscy trafienia do bramki byli goście, którzy wygrali zasłużenie. Nie było widać, że grali w osłabieniu.
Mecz ten sędziowała sędzina, która pomimo kilku pomyłek poradziła sobie. Lekko nie miała. Oba zespoły często ostro protestowały przeciw jej decyzjom. W swoich decyzjach była konsekwentna. Kiedy zdecydowała się podyktować rzut karny, to konsekwentnie dała bramkarzowi czerwoną kartkę. Niepotrzebnie przez moment wdała się w pyskówki z kibicami, ale wybrnęła z tego wzywając ochronę i grożąc usunięciem niewygodnych sobie widzów.
Zdjęcia i film z meczu na mojewielkiemecze.wodip.opole.pl