GLKS Kamiennik miał spaść do B-klasy. Zajął w swojej grupie A-klasy przedostatnie miejsce. W grupie tej spadały 4 drużyny. Drużyna z Kamiennika degradacji uniknęła, ponieważ OZPN pozwolił jej zagrać w miejsce Leśnicy, która z rozgrywek się wycofała. Oficjalnym usankcjonowaniem tej decyzji jest "fuzja" Kamiennika z Leśnicą.
Podobnie jak w przypadku Głuszyny, która uzyskała pozasportowy awans do ligi okręgowej, decyzja o pozostawieniu Kamiennika w klasie A jest głęboko niesprawiedliwa i krzywdząca nie tylko dla pozostałych drużyn, ale i całego systemu ligowego. Okazuje się bowiem, że sportowe ambicje i umiejętności stawiane są w drugim rzędzie, a całość kształtują uznaniowe decyzje OZPN-u, czasami ze sportem nie mające nic wspólnego. Oficjalnie Kamiennik dokonał z Leśnicą fuzji, w rzeczywistości przejął jej miejsce w lidze. Czy Leśnica Kamiennikowi to miejsce sprzedała? Nawet gdyby zrobiła to za darmo, to na takie wypaczenia powinien nie zezwalać OZPN. Przed Kamiennikiem uplasowała się drużyna Niwnicy i Unii Reńska Wieś. Były od niego lepsze, zgromadziły więcej punktów i to jednej z nich należało się miejsce po wycofaniu się Leśnicy. Takie są sportowe zasady i takie reguły ma nawet OZPN wpisane w swój regulamin. I czasami nawet się na nie powołuje, jak w przypadku Uszyc, które utrzymały się po "fuzji" Głuszyny i Rybnej.
Dobrze by było, gdyby OZPN nie zezwalał na kupczenie licencjami. Jeśli piłkarskie centrale będą na takie precedensy przymykać oko, wkrótce staną się one jednym z głównych celów prowadzenia klubów - zbudowanie piłkarskiej drużyny i sprzedanie miejsca w lidze. Ze sportem nie będzie to miało wiele wspólnego, tak samo jak nie ma degradacja Reńskiej Wsi i Niwnicy, a pozostawienie w niej Kamiennika.