W spokojnej ciszy, nad brzegiem morza
w szumie fal rozkołysanych
z nadzieją w zapatrzonych oczach
to tutaj, tych chwil niezapomnianych
A w dali jakby jakiś statek sunął
wokół brzeg skalisty i noc gwiaździsta
tak, jakby rąbek nieba w morze runął
a przede mną przestrzeń przepaścista
I stojąc, i słuchając melodii morza
zatrzymując się nad tym miejscem
w myśli wspaniałe słowa: tęcza, miłość, zorza
a wszystko po to, by wracać tu częściej
Bo tu jakby się świat zaczynał
w samym początku, jakby jego narodziny
tak mały, po oddech życia się pochylał
a ja obok, razem z nim - urodziny
Bo tyle szczęścia w jednym zakątku
tajemnicy, misterium znajdywania
jak siły tajemnej, życia w jednym zwierzątku
i jak radości w smutku wieczornego odgadywaniu
I właśnie tyle, nad brzegiem morza
w ciszy wieczora, wśród fal świetlistych
tyle właśnie, świata całego w mych oczach
i nic więcej, żadnych innych ciszy srebrzystych
Tyle, nad brzegiem morza ukojonego
w spokoju, w ciszy, wśród wieczornego wiatru
gdzie cząstką przecież jestem spokoju tego
by iść od nowa, z nadzieją ku światu
« poprzednia |
---|