Zobaczyłeś las w wieczornym blasku
wspomniałeś, pomarzyłeś
łza być może na duszy spłynęła
chciałeś - uczciwie, szczerze - jak w porannym brzasku
i znów szansa i nadzieja się rozpłynęła
A ty stałeś i patrzyłeś w słońce
i modliłeś się, i żegnałeś tamto wspomnienie mijające
i trwałeś, i pozdrawiałeś - żegnaj
to nie Ty, to nie tutaj - popatrz w słońce
ono też ci to powie
I robiłeś potem krok, odwracałeś oczy
znowu - uczciwie i szczerze - jak w bezchmurnej nocy
i układałeś, że ludzie inaczej jakby uczyli
a potem zobaczyłeś, wspomniałeś, pomarzyłeś
i od początku, jakby na przekór, jeszcze jedną miłość wymyśliłeś
« poprzednia | następna » |
---|
Piszą inni ...
Nie ma linków - możesz dodać pierwszy
Dodaj komentarz