Czy mógłbym przystanąć, wpatrzeć się w siną dal
usiąść u boku, wyczytać przyszłość z kart
spytać czy mógłbym, w oczach Twych ujrzeć blask
na dłoni uchwycić i zatrzymać czas
Tak przecież niewiele cudownych w życiu chwil
gdy w gwiazdach naszych sploty ulatają sił
co nieba, by złożyć, by w włosów wpleść nocnych Twych
cudu miłości i zatopić się w nich
Więc czy mógłbym, zaczekaj, odwrócić się chciej
spojrzyj ulotnie, i nie zasmucaj się
wieczora oddechem, zapachem jesiennych drzew
i oczu zbłąkaniem - czy słyszysz ten śpiew?
Tam gdzie noc jesienna miniony naznacza dzień
a ziemię okrywa, i cichy utula cień
wśród kroków gdy Twoich wplątuje się czar
ten śpiew się rozlega i brzmi milczeniem i ofiaruje dar
Więc czy znów się zapytam, czy mógłbym uśmiechnąć się w nim
w czar włosów Twych, i oczu spojrzystych zarzucić się z nim
spytać jak dobrze, owionąć, zakochać w nim świat
i w dłonie by ująć, do gwiazd pofrunąć, z wieczora wspaniały ukochać kwiat
Jak wiele przecież cudownych w życiu chwil
w tej jednej gdy tylko, jedynej gwiazd tyle miłością śni
do szeptów gdy wszystkich, najskrytszych, tych z serca dna
uniesień tyle i pragnień, i marzeń wielkich po niebie gna
A ja, gdybym tak zwykle przebudził ten sen
i znowu, jak wtedy w oczęta wieczorne spojrzał Twe
nie mógłbym już milczeć i skrywać, i chować się w mrok
lecz przysiąść zapragnął, i oczarować, pokochać ten chciałbym wzrok
Boć chyba przez życie mię dotąd wiódł szlak
dotąd mi niosło, wśród gwiazd układało nam ziemi tu ślad
by dziś tu przystanąć, zastukać, zapatrzeć się w dal
i spytać czy dla mnie, czy dla nas
wyrasta tej nocy jesienny czar?
« poprzednia | następna » |
---|