Tymi dniami, gdy słońce zza drzewa wygasza swój blask
schylając się przygasa i niebu dodaje nowych gwiazd
gdy z kartką papieru zostaję, kawałkiem myśli Twych
słowami paru i jakby cząstką Ciebie wśród nich
zamykam oczy, nie pragnę wtedy więcej nic
uśmiechać się słońcu - przecież nie chciałem tu być
Kreśląc słowa, co zostaną, co w daleki pójdą świat
z tą nadzieją, że przetrwają przecież wiele lat
chociaż nie wiem nawet, czy na długo, jak i gdzie
ująć Ciebie, jak gwiazd w niebie, to nie powiem przecie nie
z tak daleka wrócić jakby, choć na parę tylko chwil
na ten koszmar, by na nowo, choć na jutro aby nabrać sił
A gdy potem poprzez pola, poprzez lasy, ile tylko tchu
nasze myśli wypływają, pomykają, by powrócić znowu tu
spotykają się gdzieś w drodze, kiedy słońce nawet ścisza blask
wstaje wtedy i rozbłyska w dali jakiś cichy brzask
że choć nie z miłości wyjechałem przecie, że nadzieje zostawiłem same Twe
to nie powiem przecie, kiedy wspomnisz, kiedy zechcesz -
- to nie powiem wtedy nie
« poprzednia | następna » |
---|