ODERKA OPOLE - START BOGDANOWICE 2-1 (0-0)
1-0 49min. Piotr Job
2-0 58min. Tadeusz Tyc
2-1 84min. Mateusz Balcer
Oderka: Rozmus - Surowiak, Ganowicz, Brzozowski, Michniewicz, Bednarski (72 Kumiec), Sikorski, Deja (72 Setla), Job (81 Syldorf), Franek (90 Lisiński), Tyc
Start: Bąkowski - Kaliciak (81 Sławik), Lalko, Bieniasz, Gużda, Jamuła, Dzierżenga, Chałek, Dudacy, Rybak (45 Balcer), Mikler (67 Karabin)
Jedenastki Oderki i Startu wyszły na boisko w anormalnych warunkach - przy ciągle padającym deszczu i… grzmotach, jednak grać trzeba było. Do kuriozalnej sytuacji na „wylewnym” boisku doszło w 13-tej minucie, kiedy to po minięciu ostatniej ostoi Startu, Grzegorza Kaliciaka w idealnej sytuacji sam na sam z Tomaszem Bąkowskim stanął napastnik miejscowych Tadeusz Tyc i cóż tego, że trafił w światło bramki, skoro piłka zatrzymała się w podbramkowej kałuży 30 centymetrów od linii bramkowej. Tą właśnie stojącą piłkę wybił Piotr Jamuła i pierwsza dogodna okazja bramkowa w tak niecodziennych okolicznościach nie przyniosła gola.
Zawodnicy Bogdanki odpowiedzieli akcją w 20-tej minucie, jednak po strzale z głowy Arkadiusz Lalko minimalnie nie trafił w bramkę i piłka o milimetry minęła słupek bramki strzeżonej przez Damiana Rozmusa. Jeszcze w 26 min. gospodarze zmarnowali znakomita sytuację na objęcie prowadzenia, po tym jak Piotr Job z najbliższej odległości nie trafił w piłkę, która opuściła plac gry. W dalszej części I połowy chyba najmniej liczna na tym stadionie (ok. 100) grupa kibiców nie zobaczyła już składnej akcji, a co jakiś czas rozbrzmiewały salwy śmiechu, kiedy zawodnicy musieli zmagać się z licznymi kałużami na płycie boiska, przez co dochodziło do niekonwencjonalnych zdarzeń i ta część zakończyła się bez bramek.
Idealnie dla Oderki rozpoczęła się II połowa tego spotkania. Deszcz ustał i zawodnicy mogli przeprowadzać bardziej składne akcje. Właśnie taką 2 minuty po rozpoczęciu gry przeprowadził Tyc - zagrał piłkę w pole karne Startu do Piotra Joba, który mając przed sobą tylko Bąkowskiego podciął nad nim piłkę, a ta po raz pierwszy w tym meczu znalazła się w bramce. Tyc w tym spotkaniu rozgrywał dobre zawody i w 58 min. sam zdobył gola. Marcel Surowiak zagrał górną piłkę w okolice 11 metra, gdzie stojący tyłem do bramki Tyc musnął piłkę głową, która tuż przy słupku wpadła do bramki. Tomek Bąkowski w tej sytuacji nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Pomiędzy tymi golowymi akcjami dobrą okazję, wtedy jeszcze do wyrównania miał wprowadzony w II połowie Mateusz Balcer, ale na 7 metrze przez nikogo nie atakowany zamiast próbować strzału głową w kierunku bramki, zagrał piłkę… rywalowi.
Na około 7 minut przed końcem spotkania Adam Setla z Oderki mógł i powinien postawić kropkę nad „i” w tym meczu, ale w klarownej sytuacji sam na sam fatalnie spudłował. Minutę później ta niewykorzystana sytuacja się zemściła. Górną piłkę na 5 metrze otrzymał Mateusz Balcer i pomimo interwencji obrońcy i bramkarza zdołał zmieścić futbolówkę obok Rozmusa i zdobył kontaktowego gola. Pomimo prób zawodników Startu doprowadzenia do wyrównania zabrakło już czasu i Oderka minimalnie, choć zasłużenie pokonała Bogdankę w stosunku 2-1.
Za www.startgalmetbogdanowice.futbolowo.pl