Ostatnia kolejka jesiennej rundy w IV lidze nie była pomyślna dla naszych drużyn. Honor Opolszczyzny uratowała, i to połowicznie, Odra Opole, która jako jedyna wygrała mecz, ale mecz z innym reprezentantem naszego województwa, dla jednego więc radość, dla drugiego smutek. Pozostałe zespoły spisały się słabo, by nie powiedzieć - źle.
Piotrówka, mimo że rywal był w zasięgu ręki, przegrała na własnym boisku z beniaminkiem z Jaworzna 0-1, Leśnica zremisowała w Bogdanowicach ze Startem 1-1, co ani Startowi niczego nie daje, ani tym bardziej Leśnicy, która nie tak dawno jeszcze była liderem grupy, TOR Dobrzeń poległ w Częstochowie i choć pewnym wytłumaczeniem jest różnica, jaka dzieli obie drużyny w tabeli, to dlaczego musimy tłumaczyć się, czmu przegrywamy z drużynami katowickimi, zamiast po prostu z nimi wygrywać? Jeżeli do tego dodamy wczorajszą porażkę Namysłowa w Bielsku, to kielich goryczy się dopełni i zwycięstwo naszej najlepszej drużyny w tej lidze, Odry Opole i jej piąte miejsce w tabeli nie osłodzi gorzkiego wydźwięku konfrontacji opolskiego futbolu z rywalami zza śląskiej miedzy.
Trzy drużyny zamykają ligową tabelę, już właściwie tradycyjnie, czwarta tylko o jeden punkt plasuje się nad strefą spadkową, kolejne dwie to typowe ligowe średniaki na równi pochyłej z tendencją spadkową (choć niechby oby przynajmniej tak prezentowały się nasze zespoły w tej lidze) no i Odra Opole, która w tej lidze to wręcz policzek dla opolskiej piłki. I brak pomysłu, jak to zmienić. Tak wygląda dziś nasza piłka i siła jej armii na boiskach.