Inauguracyjny mecz wiosennej rundy IV ligi pomiędzy Startem Namysłów a Odrą Opole rozegrany zostanie bez kibiców. Jest to kolejny mecz, w którym organizatorzy wyraźnie dają do zrozumienia, że kibice tylko przeszkadzają. Nie wybrzmiały jeszcze echa "bezpieczeństwa" pucharowego meczu Chemik - Odra, a już kolejnym kibicom pokazano miejsce w szeregu. Oficjalną przyczyną podjęcia takiej decyzji przez namysłowskich działaczy jest brak możliwości zapewnienia bezpieczeństwa na obiekcie podczas spotkania o podwyższonym ryzyku. I to wszystko na meczu ligi międzywojewódzkiej. Rok temu podobna decyzja o zamknięciu stadionu dla kibiców zakończyła się burdami kiboli z policją na ulicach Namysłowa.
Piłkarze zagrają więc sobie sami, dla własnej przyjemności, dla własnej kasy. Mecz obejrzą trenerzy, działacze i może przedstawiciel OZPN-u. O meczu będzie głośno w radiu i w internecie. Nie będzie głośno nigdzie o przyczynach takiego stanu rzeczy. Nie będzie głośno o grupie kiboli, która swym zachowaniem robi niedźwiedzią przysługę pozostałym kibicom. Nie będzie głośno o pewnej prawidłowości, że problem meczów podwyższonego ryzyka pojawia się tylko wtedy, gdy z jedną z grających drużyn jest Odra Opole.
W końcu na telewizor z zarzuconą szmatą też patrzeć można.