Śląski i Opolski OZPN za zgodą PZPN-u wspólnie zatwierdziły powiększenie IV ligi do 24 drużyn. Na jeden tylko sezon. Za rok liga będzie zmniejszona do 18-tu zespołów, a jeszcze rok później do 16-tu. Decyzja o powiększeniu zapadła prawie jednocześnie z decyzją PZPN-u zmniejszającą III ligę z 36 do 18-tu drużyn. Z III ligi za rok spadnie 20 zespołów (po 10 z każdej grupy). Te zespoły spadną do IV ligi, a to spowoduje, że z IV ligi degradacja dotknie nawet 16 zespołów. W Katowicach i Opolu ustalono, że rozgrywki IV ligi toczyć się będą w dwóch fazach. W pierwszej zespoły zagrają systemem każdy z każdym w poszczególnych grupach, a później pierwsza szóstka z każdej grupy będzie grać w grupie mistrzowskiej o prawo gry w barażu o III ligę, pozostałe w grupie spadkowej.

Przy tak dużej ilości spadków, jakie szykują się w nadchodzącym sezonie, zaproponowany system rozgrywek w IV lidze jest absurdalny. W grupie spadkowej zagra 12 drużyn, ale niezależnie od tego, które miejsca zajmą, wszystkie zostaną zdegradowane. Sprawa spadku rozstrzygnie się dla tych zespołów już po pierwszej fazie, a więc gdzieś na początku przyszłego roku. O co więc te drużyny miałyby grać w drugiej fazie rozgrywek? O tytuł mistrza spadkowiczów? Rywalizacja będzie się toczyć tylko w grupie mistrzowskiej, gdzie oprócz walki o awans trzeba także będzie bronić się przed spadkiem, bo prawdopodobnie i z tej grupy kilka zespołów spadnie. Tutaj wiosną spodziewać się można naprawdę ciekawej i zaciętej rywalizacji.

Pytanie tylko, jaki jest sens powiększania ligi na jeden sezon? Jaki jest sens prowadzenia rozgrywek, których wynik dla przytłaczającej większości zespołów jest oczywisty jeszcze przed ich rozpoczęciem i brzmi jak wyrok - degradacja? Po co w IV lidze pozostawiono słabeuszy, którzy za rok i tak zostaną z niej zmiecieni? Po co dołączono do IV ligi kolejne zespoły V lig, po co rozgrywane są baraże o "dodatkowe" miejsca? Z 24 drużyn za rok utrzyma się tylko kilka, a rozgrywki będą karykaturą sportowej rywalizacji.