ROW RYBNIK - MKS KLUCZBORK 1-0 (1-0)
1-0 2min. Gierak (samobójcza)
ROW: Daniel Kajzer - Marek Krotofil, Błażej Radler, Jakub Steuer, Daniel Kutarba (90 Adam Wolniewicz), Tomasz Kasprzyk (62 Rafał Kurzawa), Szymon Jary, Kamil Kostecki, Mariusz Muszalik, Jarosław Wieczorek (88 Roland Kachel), Roland Buchała (71 Łukasz Bałuszyński)
Kluczbork: Mateusz Abramowicz - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Paweł Gierak, Bartłomiej Gawron, Wojciech Hober, Rafał Niziołek, Tomasz Swędrowski, Mateusz Arian, Wojciech Bzdęga (90 Radosław Mikulski), Piotr Burski.
Po serii sparingowych wygranych kibice Kluczborka mieli nadzieję, że ich drużyna jest w stanie przekuć tę wspaniałą passę na zwycięstwo w meczu ligowym. I to mimo, iż na rozkładzie jazdy los przydzielił aktualnego lidera, ROW Rybnik. Stało się inaczej, MKS przegrał, choć tylko 0-1 i gdyby nie rozbudzone ambicje, porażkę można by przełknąć.
A tak przegrana boli. I to tym bardziej, że lider nie zdołał strzelić nawet bramki - gola strzelił MKS, ale do... własnej. I to już w 2 minucie, na samym początku meczu. Przez pierwsze 30 minut dominacja ROW-u była oczywista. Kluczbork dał się zepchnąć pod własną bramkę i gdyby nie owa nieszczęsna sytuacja z samobójem, można by uznać, że stanął na wysokości zadania i napór przetrzymał. Później było nawet lepiej. Pod koniec pierwszej połowy goście zdołali wyjść spod własnej bramki i kilka razy zameldowali się pod świątynią Kajzera.
W drugiej części po początkowym naporze ROW-u drużyna z Kluczborka znów zwietrzyła szansę na wyrównanie, a najlepszej okazji nie wykorzystał w 76 minucie Niziołek, który przestrzelił z 5 metrów. Mecz zakończył się porażką Kluczborka, pierwszą w tym roku.