W sezonie 2013/2014 będziemy mieli w III lidze trzy zespoły z Opolszczyzny. Obok MKS-u Kluczbork i Ruchu Zdzieszowice oglądać będziemy także Odrę Opole, która po trzech latach spędzonych w IV wywalczyła awans do rozgrywek szczebla krajowego. Tyle tylko, że w nadchodzącym sezonie utrzymanie się w tej lidze będzie niesamowicie trudne, a wszystko to za sprawą kolejnej reorganizacji, jaką wprowadza PZPN.
To ostatni sezon w takim kształcie. Od sezonu 2014/2015 III liga ma składać się z jednej tylko grupy, składającej się z osiemnastu zespołów. W sezonie 2013/2014 opuści ją więc łącznie 20 zespołów, po dziesięć z każdej grupy. Spadną więc zespoły z miejsc 9-18 i dopiero ósma lokata zapewni utrzymanie.
Wraz z tą reformą, w przeciwieństwie do poprzedniej, PZPN pozostawia dotychczasowe nazewnictwo lig. Przy poprzednich zmianach i zmniejszeniu liczebności grup wprowadzono nowe nazewnictwo (I ligę nazwaną ekstraklasą, II ligę nazwano I ligą itd.), dzięki czemu rzeczywiste spadki wielu drużyn zostały ukryte w nowych nazwach lig. W obecnej reformie nazewnictwo się nie zmienia, więc faktyczne skutki jej wprowadzenia, masowe degradacje w III i IV lidze, będą wyraźnie zaakcentowane. Można zadać pytanie, i na pewno się takie pojawi, czy kierunek zmian przyjęty przez PZPN jest właściwy. Odchudzanie lig centralnych powoduje, że koszty w nich uczestnictwa wzrastają. W III lidze koszty wyjazdów będą teraz takie same, jak w I lidze. Czy kluby to wytrzymają?
Jest też jeszcze jeden aspekt. Jeśli w II lidze mamy 18 zespołów, to ile na koniec sezonu powinno z niej spadać, aby faktycznie drużyny z dołu tabeli czuły presję? Jedna drużyna, dwie, cztery, sześć? Przy jednej III lidze tyle samo drużyn musiałby uzyskać awans, awansowała by więc drużyna z 4-go, 6-tego miejsca. Zdrowszy jest układ, gdy mamy np. 3 grupy III ligi, wtedy z każdej z nich awansuje tylko mistrz, a z II ligi spadają 4 zespoły. Wymiana zespołów jest naturalna, awansują tylko najlepsi, a w II lidze i tak trzeba się napracować, by się utrzymać. Przy czterech III ligach mamy także krótsze wyjazdy, a co za tym idzie, mniejsze koszty.