MKS KLUCZBORK - GRYF WEJHEROWO 2-2 (0-2)
0-1 33min. Siemaszko
0-2 41min. Bejuk
1-2 56min. Legierski
2-2 90+2min. Stępień
Kluczbork: Skrzyniarz - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Skrobol, Hober, Arian, Rewucki (73 Stępień), Niziołek, Wolkiewicz (46 Bzdęga), Kojder (46 Legierski)
Gryf: Szlaga - Skwiercz, Kostuch, Dettlaff (61 Kołc), Dąbrowski, Bejuk, Siemaszko (88 Kochanek), Osłowski, Warcholak, Krzemiński, Brzuzy (90 Więcek)
Remis przed meczem z Gryfem odbierany byłby jako porażka, po meczu jednak kibice byli zadowoleni z takiego wyniku. Drużyna z dołu tabeli wydawała się łatwym przeciwnikiem i trzy punkty Kluczborka były niejako oczywistością, rzeczywistość wszystko jednak zweryfikowała i wywróciła do góry nogami.
Po okresie dość monotonnej gry w środku boiska z biegiem czasu akcje Gryfa nabierały większej wyrazistości. Gdy kibice ciągle czekali na pierwszy gol swojej drużyny, ku zaskoczeniu wszystkich w 33 minucie Siemaszko wpakował piłkę do bramki Skrzyniarza i Gryf objął prowadzenie. Na parę minut przed przerwą goście podwyższyli na 2-0 i na boisku zapanowała konsternacja: nie tak to przecież miało być.
W drugiej części meczu Kluczbork zaprezentował się nieco lepiej. Kilka zmian dokonanych w przerwie zrobiło swoje, w 56 minucie Legierski zdobył kontaktowego gola i nadzieje na wygraną znów odżyły. Zamiast jednak iść za ciosem, gra miejscowych znów oklapła i tylko dużej dozie szczęścia gospodarze mogą zawdzięczać, że meczu nie przegrali. W 80 minucie w beznadziejnej sytuacji Skrzyniarz wybronił sytuację sam na sam, w doliczonym czasie wyrównać zdołał Stępień, który strzałem rozpaczy uratował dla Kluczborka remis.