WISŁA PUŁAWY - MKS KLUCZBORK 1-2 (0-1)
0-1 14min. Paweł Baraniak
0-2 67min. Konrad Zaradny
1-2 74min. Alen Ploj
Wisła Puławy: Michał Kobiałka (46 Sylwester Patejuk) - Piotr Zmorzyński (60 Dawid Pożak), Piotr Żemło, Tomasz Sedlewski, Jakub Poznański, Arkadiusz Maksymiuk, Alen Ploj, Adrian Popiołek (83 Krystian Żelisko), Sebastian Madejski, Irakli Meskhiia (46 Robert Hirsz), Mateusz Pielach
MKS Kluczbork: Hubert Antkowiak - Kamil Jonkisz (82 Donatas Nakrosius), Adrian Klepczyński, Paweł Gierak, Sebastian Deja, Lucjan Zieliński (62 Konrad Zaradny), Kamil Nitkiewicz, Kacper Majchrowski, Krzysztof Bodziony (64 Michał Glanowski), Paweł Baraniak, Tomasz Górkiewicz
Zaczęło się bardzo dobrze. W 14-tej minucie obrona Puław pogubiła się na tyle "skutecznie", że goście objęli prowadzenie. 1-0 dla Kluczborka i spokojniejsza gra w następnych minutach. Gospodarze praktycznie nie zagrozili bramce Antkowiaka aż do przerwy. Dopiero w doliczonym czasie Wisła przeprowadziła groźniejszą akcję i umieściła piłkę nawet w bramce, sędzia dopatrzył się jednak spalonego i gola nie uznał.
W drugiej części meczu goście cofnęli się do obrony i nastawili na grę z kontry. Taktyka taka zaowocowała drugą bramką dla Kluczbork w 67 minucie, ale drugi starcony gol wyraźnie podziałał gospodarzom na ambicję, którzy od tego momentu jakby złapali nowego ducha. W 73-ej minucie strzelili w końcu kontaktowego gola i emocje sięgneły zenitu. Tym bardziej, że dwie minuty później stanęli przed wyśmienitą okazją na wyrównanie... zmarnowaną przez Pożaka. Mimo wszystko zdesperowana Wisła parła nadal do przodu i w 88-ej minucie dorobiła się rzutu karnego. Tego jednak obronił Majchrowski i tym samym uratował trzy punkty dla Kluczborka.
Sędzia do meczu doliczył 4 minuty, które dla gości trwały niczym wieczność, szczęśliwie jednak zwycięstwo udało się obronić do ostatniego gwizdka i Kluczbork może się cieszyć z kompletu punktów.