MKS KLUCZBORK - NADWIŚLAN GÓRA 3-2 (2-1)
1-0 17min. Gierak
2-0 22min.Ganowicz
2-1 43min. Svarups
2-2 58min. Setla
3-2 62min. Kojder
Kluczbork: Wnuk - Gierak, Arian, Niziołek, Uszalewski, Tomaszewski (78 Komor), Orłowicz, Nowacki (73 Grzegorzewski), Hober (66 Wolkiewicz), Ganowicz, Kojder (77 Burski)
Nadwiślan: Florek - Jurek, Boczek, Balul, Małkowski, Setla, Koman, Setlak (69 Kaszok), Matysek, Furczyk (85 Gurbisz), Svarups (65 Ogrocki)
To miał być spacerek. I na początku był. Absolutny beniaminek III ligi, który z wielkim trudem wczuwa się w rolę III-ligowca i walczy o wypłynięcie nad strefę spadkową, miał w Kluczborku przegrać. I przegrał. Tyle, że nie tak, jak się wszyscy spodziewali.
Początek meczu nie zapowiadał wielkich emocji. Po kwadransie gry lider objął prowadzenie, a niedługo po tym podwyższył na 2-0 i zanosiło się na kolejne zwycięstwo Kluczborka, zwycięstwo bez emocji, łatwe i planowane. Tymczasem na kilka minut przed przerwą Nadwiślan zdołał wpakować piłkę do bramki Kluczborka i na przerwę schodził przy wcale nie takim złym wyniku, a dla Kluczborka oczywistym.
Po przerwie goście zdobyli drugiego gola i dopiero wtedy zaczęły się emocje. Zwycięstwo lidera stanęło pod znakiem zapytania, a Nadwiślan poczuł szansę na sprawienie sensacji, jaką niewątpliwie byłoby wywalczenie trzech punktów na boisku lidera. Tak się jednak nie stało. Tuż po stracie drugiego gola MKS szybką odpowiedzią odzyskał prowadzenie, które potem dowiózł szczęśliwie do samego końca i mecz wygrał.
Nadwiślan nie poprawił swojej pozycji w tabeli, ale napędził liderowi sporo strachu. Kluczbork nadal prowadzi w tabeli mocno odstając od reszty grupy.