To co się dzieje w III lidze, jest ewenementem na skalę chyba świata. Drużyny z czołówki gubią punkty na potęgę, zupełnie, jakby robiły wszystko, by nie awansować. Co kolejkę okazuje się, że liderzy remisują albo przegrywają, a mimo to nadal okupują czołowe lokaty w tabeli, bo nie ma nikogo, kto chciałby je przeskoczyć. Dawniej powiedzielibyśmy, że sprzedają mecze, ale dziś?
Dziewięć pierwszych zespołów z III ligi solidarnie dopisało do swoich kont po jednym punkcie. Żadna nie pokazała, że jest lepsza i żadna nie wygrała meczu. W tabeli nic nie drgnęło, bo i co? Z czterech pierwszych zespołów tylko Sosnowiec postarał się o to, by strzelić bramkę, która i tak nie starczyła na wygranie meczu, ale w korzystnym świetle stawia Zagłębie na tle Rozwoju, Kluczborka i Rybnika. Te trzy drużyny nie trafiły do bramki ani razu, jak na ekipy poważnie zainteresowane awansem, to bardzo, bardzo cienko. Nieco lepiej wypada tutaj Raków Częstochowa, który bramek zdobył aż dwie i jest to wyczyn nie lada.
Do końca sezonu zostały 4 kolejki. Ścisk w tabeli jest bardzo duży, żadna z drużyn nie może być pewna swego. W najlepszej sytuacji jest Sosnowiec, który ma dwa punkty przewagi nad końcem strefy awansu, ale w czterech meczach ta różnica może ulotnić się jak pył. Rozwój, Kluczbork, Rybnik i Raków balansują na granicy tej strefy, a kilka następnych drużyn niewiele do niej traci. Czy śląska trójka Kluczbork, Katowice, Rybnik awansują wspólnie do II ligi?