ROW RYBNIK - LIMANOVIA LIMANOWA 0-2 (0-0) 0-1 48min. Mysiak
0-2 90+4min. Piwowarczyk
ROW: Kajzer - Krotofil, Grolik, Bodzioch, Gojny, Mandrysz (52 Musiolik), Jary (69 Nowak), Muszalik, Płonka, Sobczak (58 Siwek), Buchała0-2 90+4min. Piwowarczyk
Limanovia: Sotnicki - Walid, Mysiak, Bierzało, Derbich, Pribula, Tarasenko, Skiba (81 Żołądź), Ł.Wolsztyński (57 R. Wolsztyński), Atanasow (90 Piwowarczyk), Waksmundzki (58 Poliaczek)
Limanovia grała o nic, ROW o awans do II ligi. Wynik wydawał się oczywisty - tylko zwycięstwo Rybnika, i to wysokie, wchodziło w rachubę. Stało się jednak coś zupełnie innego. Dramat, tragedia, katastrofa, żadne z tych słów w pełni nie określa tego, co stało się w Rybniku.
Do przerwy nie było jeszcze tak źle. ROW remisował z Limanovią 0-0 i wydawało się, że sprawy są pod kontrolą. Żółte światełko zapaliło się tuż po przerwie, kiedy Limanovia objęła prowadzenie w 48 minucie. A im bliżej końca, tym to żóte światełko świeciło coraz bardziej na czerwono. Kiedy mecz się kończył, migało już taką czerwienią, że nie sposób go było nie zauważyć. Omal nie pękło w doliczonym czasie gry, kiedy Piwowarczyk pogrążył ROW strzelając drugiego gola dla Limanovii.
Limanovia wygrała, ROW przegrał, nie ma mistrzostwa, nie ma awansu, nie ma nawet barażu. Nie ma w Rybniku nic.