Nowy sezon się jeszcze nie rozpoczął, ale od czasu, gdy poznaliśmy skład IV ligi śląskiej zyskała ona zgodnie opinię najlepszej IV ligi w historii. Wśród komentarzy powtarzają się zdania, że to, co stało się efektem rewolucyjnych zmian PZPN-u w wyższych ligach, jest niezamierzoną wisienką na torcie śląskiego sportu.

Sporo w tym racji, bo drużyny, które los skojarzył ze sobą w lidze jako żywo przypominają najświetniejsze lata historii śląskich klubów w polskiej piłce. Gdyby nie fakt, że jest to dopiero czwarta w kolejności liga i formalnie daleko jej do ekstraklasy, to patrząc na mecze, które wyłaniają się na horyzoncie, można śmiało odnieść wrażenie, że mimo wszystko jest to... ekstraklasa.

Polonia Bytom, Szombierki Bytom, Odra Opole, Ruch Chorzów, Górnik Zabrze czy Piast Gliwice to firmy, które jednoznacznie kojarzą się kibicom, a mecze, które rozegrają ze sobą, będą jako żywo nawiązaniem do nostalgii dawnych lat, lat naznaczonych piłkarską dominacją Śląska w Polsce. Choć ich ranga o niebo mniejsza niż kiedyś, to miło przecież będzie przypomnieć sobie, jak to drzewiej bywało.

Dodajmy do tego kilka nowych drużyn, które ostatnimi laty poczyniły spore postępy i dorobiły się porządnych ekip na miarę śląskiej ekstraklasy: Małapanew Ozimek, której kibice pamiętają występy w II lidze (dzisiejszej I), Ruch Zdzieszowice, który dopiero co spadł z III ligi, Stal Bielsko, Skra Częstochowa, Grunwald Ruda Śl. i kilka innych. To śmietanka śląskiej piłki. Nie tak silna, jak kiedyś, ale wielce prawdopodobne, że w tym sezonie przebije popularnością ekstraklasę. Na jednym z internetowych forum pojawił się wpis, że PZPN- mógłby już przestać reformować ligę, bo to, co zrobił teraz, jest ideałem.

I coś w tym jest. Dotychczasowe rozgrywki w IV lidze nie mogą się umywać do obecnych. Liga nabrała kształtu, wyrazu i tożsamości. Oczyściła się z "LZS-ów" i nabrała profesjonalnych rumieńców. A przy tym jest zdecydowanie tańsza, niż prawdziwa ekstraklasa.