Odra Opole - Polonia Bytom - oto najważniejsze wydarzenie nadchodzącego weekendu. W IV lidze dojdzie do meczu, który będzie kwintesencją całorocznych rozgrywek rozdmuchanej w tym sezonie do granic możliwości III ligi. W Opolu zmierzą się dwie najlepsze drużyny i w bezpośrednim pojedynku rozstrzygną sprawę mistrzostwa. Takich emocji już dawno nie było, i to nie tylko w tej lidze. Śmiało można chyba powiedzieć, że na drugi plan zejdą inne mecze III, II i I ligi, a uwagę kibiców przyciągnie właśnie mecz w Opolu.
Odra Opole i Polonia Bytom to dwaj spadkowicze z III ligi. W zeszłym sezonie spadły dość niefortunnie w wyniku w zasadzie nie tyle braku sportowych umiejętności, co odchudzenia ligi zafundowanego przez PZPN. W jej efekcie w ubiegłym sezonie III ligę opuścić musiała połowa drużyn, nie dziwi więc, że spadły z niej drużyny dobre, które w normalnych okolicznościach nie miałyby najmniejszych problemów z utrzymaniem. Polonia i Odra długo balansowały na krawędzi, ostatecznie jednak nie zdołały załapać się do grona szczęśliwców i zostały zdegradowane do IV ligi. Oprócz Polonii i Odry do IV spadł jeszcze Ruch Zdzieszowice i jak się okazało, cała trójka nie ma na siebie w tej lidze mocnych, drużyny te przebijają pozostałe zdecydowanie i decyzja o okrojeniu III ligi w tym kontekście okazuje się być jak najbardziej błędna. Odra, Ruch i Polonia są zbyt silne na IV ligę i nie powinny zostać do niej zdegradowane.
PZPN decyzję jednak podjął i co się stało, nie odstanie się. Polonia Bytom i Odra od początku sezonu pokazały, że będą walczyć o powrót do II ligi, że nie godzą się z takim spadkiem i od początku pokazywały na boisku, że są warte gry w wyższej lidze. Bytomianom z początku szło to lepiej niż Odrze, potem sytuacja się odwróciła, aż w końcu w ubiegły weekend obie drużyny zrównały się ze sobą punktami. Zupełnie jakby celowo się umówiły na wyrównanie szans przed bezpośrednim meczem. A regulamin rozgrywek jest taki, że w przypadku równej ilości punktów o kolejności decydują bezpośrednie mecze. Ilość bramek nie ma zupełnie, ale to zupełnie żadnego znaczenia. Drużyny mogą wygrywać inne mecze wynikiem nawet trzycyfrowym, nie ma to jednak żadnego znaczenia przy przydzielaniu tytułu mistrza IV ligi. Skromne 1-0 ma taką samą moc, jak magiczne 10-0 czy jakikolwiek inny wynik. Ważne są jedynie dwa bezpośrednie mecze i tylko bramki w tych meczach mogą stanowić o czymkolwiek. Czy takie postawienie sprawy jest słuszne i sprawiedliwe, można dyskutować, tym nie mniej jednak dziś regulamin mamy właśnie taki i może się okazać, że to właśnie te dyskusyjne postanowienia będą musiały rozstrzygnąć o pierwszeństwie w lidze.
Jesienią Polonia Bytom zremisowała z Odrą 1-1. Jeśli w sobotę w Opolu padnie również remis, to obie drużyny będą nadal miały tyle samo punktów i dwa remisy w bezpośrednich meczach i zerowy bilans bramek. Decydować wtedy będą bramki zdobyte na wyjeździe. Odra jedną już ma i więcej nie zdobędzie. Polonia dopiero w sobotę będzie miała okazję zdobyć swoje. Jeśli zremisuje 0-0, to będzie o jedną bramkę od Odry gorsza i ustąpi jej miejsca w fotelu lidera. Jeśli zremisuje 2-2 albo więcej, to wtedy górą będzie Polonia. Najciekawsza sytuacja powstanie jednak, gdy obie drużyny zremisują 1-1. Wtedy będziemy mieć remis doskonały. Tyle samo punktów, taka sama różnica bramek, tyle samo bramek na wyjeździe. I ponieważ rozchodzi się o kolejność pomiędzy pierwszą i drugą drużyną, o kolejności zadecyduje wtedy... dodatkowy mecz barażowy na neutralnym terenie.
Jeśli więc Odra zremisuje z Polonią Bytom 1-1 i do końca sezonu obie drużyny zdobędą po tyle samo punktów (np. wszystkie mecze wygrają), to o mistrzostwie zadecyduje dopiero dodatkowy mecz pomiędzy tymi drużynami, który zostanie rozegrany już po zakończeniu sezonu. I trzeba przyznać, że taka ewentualność nie jest wcale tak nieprawdopodobna, jak mogłoby się wydawać jeszcze tydzień temu.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że wygranie tego barażu i wygranie tym samym ligi nie będzie jeszcze oznaczało automatycznego awansu do III ligi, tylko... kolejny baraż, prawdopodobnie z Wartą Poznań i dopiero wygrana w tym barażu pozwoli awansować. Sytuacji takiej PZPN chyba za bardzo nie przemyślał, bo rok temu degradując dobre, a nawet bardzo dobre, jak widać po wynikach w IV lidze, zespoły z III-ciej teraz bardzo utrudnił im powrót do niej, zaś tym drużynom, którym rok temu w III lidze udało się utrzymać, zafundował czterokrotny awans do II ligi (awansują cztery pierwsze miejsca). To dość niesprawiedliwe, gdy z jednej ligi nagradza się awansem 4 drużyny, a z innej nakazuje na koniec grać dwustopniowy baraż. Coś tu ewidentnie jest nie tak.
Sobotni mecz w Opolu zapowiada się niezwykle emocjonująco. Oba zespoły są niesamowicie zdeterminowane w uzyskaniu awansu do III ligi. Wygrany sobotniego hitu będzie już się mógł czuć zwycięzcą ligi. Trzy punkty straty, jakie mogą się w sobotę stać udziałem jednej z drużyn, mogą już być, i zapewne nie będą do odrobienia. Remis napięcie jeszcze bardziej podniesie, a remis 1-1 wyniesie je na szczyty. Może okazać się, że 38 meczów, jakie każda z drużyn zagra w obecnym sezonie pójdzie na śmietnik, a o wszystkim zadecyduje jeden ekstra, dodatkowy mecz. Nie uważamy, żeby takie rozstrzyganie o awansie było specjalnie racjonalne, wszak każdemu jeden gorszy mecz może się zdarzyć, i żeby z tego powodu przekreślać cały dorobek drużyny na przestrzeni całego sezonu jest po prostu przesadą. Czy piłkarze Odry i Polonii zafundują nam taki ekstra majstersztyk?
Dowiemy się już w sobotę. Mecz w Opolu 23 maja, o godz. 19.00.