Następny sezon w IV lidze może być jeszcze trudniejszy niż obecny. Właśnie zakończony sezon już był swego rodzaju ewenementem, bo z grona 20-tu drużyn żadna nie zyskała bezpośredniego awansu do klasy wyższej, a do niższej spada 5 lub 6 drużyn (zależy od wygrania barażu przez Polonię Bytom). Taką stosunkowo małą ilość drużyn spadających możemy zawdzięczać tylko temu, że nikt nie spadł do naszej grupy z III ligi. Utrzymał się Nadwiślan Góra, a pozostałe nasze zespoły okupowały czołowe lokaty. Gdyby nie to, z IV ligi mogło spaść nawet 9 drużyn.

Sezon 2015/2016 nie będzie łatwiejszy, a pod wieloma względami nawet trudniejszy. Nadal nie będzie bezpośredniego awansu. Mistrz znów będzie grał w barażach o awans. Jeśli Polonia nie wygra barażów, to możemy mieć powtórkę z rozrywki, w której Bytom ponownie będzie rywalizował z Odrą o palmę pierwszeństwa do gry w ... kolejnym barażu. O niebo większe wyzwanie czekać będzie drużyny, których ambicją będzie nie spadnięcie z IV ligi. W przyszłym sezonie ligę opuści aż 9 drużyn na 16 uczestniczących, co stanowi ponad połowę grupy. Można zapytać, jaki jest sens tworzenia rozgrywek, w których większość drużyn od samego początku będzie skazana na degradację? Gdzie tu miejsce na sport i ducha sportowej rywalizacji?

Beniaminków czeka więc podwójnie trudne zadanie, a tegoroczny awans do IV ligi jest niemal samobójstwem. Nie byłoby wielką sensacją, gdyby co niektóre drużyny zrezygnowały z awansu do IV ligi. Równie trudne zadanie czeka ligowych średniaków i zespoły, którym w tym sezonie udało się utrzymać. Za rok będzie to prawie niemożliwe, a niejedna z drużyn już na starcie będzie mogła założyć, że nie ma o co grać i do rozgrywek przystąpi na totalnym luzie bez groźby "kary" za słabą grę. Bo "karana" będzie nie tylko słaba gra, ale także średnia i w miarę dobra. Tylko bardzo dobre zespoły na pocieszenie na koniec unikną "kary", a super dobrzy być może zyskają prawo otrzymania "nagrody". Nagrody w postaci barażu o awans.