LZS MECHNICE - LZS PROŚLICE 4-4 (1-2)
1-0 10min. ?
1-1 20min. Greinert
1-2 30min. Greinert
2-2 60min. ?
2-3 70min. Niedworok
3-3 77min. ? (karny)
3-4 80min. Niedworok
4-4 90min. ? (karny)
Mechnice: ?
Proślice: Koczwański - Tudyka, Kościelny, Stotko, Paczula, Zyla (82 Woźny), Kaliński, Zwoliński, Greinert, Kampa, Niedworok (90 Gruntowski)
Gospodarze potrzebowali punktu aby zapewnić sobie utrzymanie. Wynik długo był dla nich niekorzystny, a punkt wyrwali w ostatniej minucie z rzutu karnego. Emocji nie brakowało przez cały mecz, a bramki padały co 10 minut. Prowadzenie zdobyli miejscowi już w 10min po błędach Mechnic w formacji obronnej.
Prowadzenie uśpiło gospodarzy. Lepiej radzili sobie przyjezdni, którzy do przerwy wyszli na prowadzenie po dwóch bramkach Greinerta w 20 i 30min. Powinni prowadzić więcej, ale Kampa tego dnia miał celownik źle ustawiony. Po przerwie Proślice szarpnęło do przodu i po godzinie gry na tablicy pojawił się wynik 2-2. Później zmieniało się wszystko jak w kalejdoskopie. Niezawodny w drużynie gości Niedworok wyprowadził swój zespół na prowadzenie w 70 minucie. Gospodarze doprowadzają jednak do remisu w 77 minucie po rzucie karnym podyktowanym na Paczule za zagranie piłki ręką.
Jeżeli była ręka to przed szesnastką - mówił po meczu rozgoryczony młodzieżowiec Mechnic. Po tej sytuacji uszczupliła się ławka trenerska Mechnic. Najpierw „wyleciał” kierownik Joachim Gonsior, poźniej trener Krystian Golec. Stracona bramka nie podłamała Mechnic, które chwilę później po bramce Niedworoka w 80 min. ponownie prowadziły 3-4. Po tej akcji ławka drużyny gości znów się uszczupliła, ponieważ czerwoną otrzymał Bąk, który musiał coś powiedzieć rozjemcy. Kiedy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Mechnic, w 90min kolejnego karnego wykorzystali gospodarze po tym jak Woźny „faulował” przeciwnika w polu karnym.
Sędzia dał się nabrać przy karnym bo trafiłem w piłkę - mówił po meczu junior Woźny. W końcówce nie wytrzymał Zwoliński i otrzymał czerwień. Emocji nie zabrakło również po meczu. Ostro krytykowani sędziowie opóźniali wydania sprawozdania (40 min po meczu), a kiedy już przyszło do podpisania, kierownik Joachim Gonsior odmówił podpisu.
Nie mogę podpisywać nieprawdy, takich bzdur które były napisane dawno nie czytałem - mówił wściekły Joachim.
Łukasz Gonsior