Piłka nożna - Puchar Polski

KKS KALISZ - MKS KLUCZBORK 5-4 (4-4, 1-2)

0-1 19min. Rafał Niziołek
0-2 23min. Maciej Kowalczyk
1-2 41min. Błażej Ciesielski
1-3 51min. Rafał Niziołek (karny)
1-4 60min. Michał Kojder
2-4 66min. Rafał Jankowski (karny)
3-4 90+2min. Rafał Jankowski
4-4 90+4min. Adam Orłowicz (samobójcza)
5-4 101min. Rafał Jankowski

KKS: Jędrzej Dorynek - Marcin Tomaszewski, Michał Grzesiek, Mateusz Gawlik, Łukasz Grabowski, Joshua Balogun (19 Dominik Domagalski), Jakub Budrowski (89 Przemysław Balcerzak), Stayko Stoychev, Błażej Ciesielski, Konrad Chojnacki (98 Adam Majewski), Rafał Jankowski
Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Adam Orłowicz, Bartosz Brodziński, Radosław Kursa (68 Paweł Gierak), Kamil Nitkiewicz, Rafał Niziołek, Michał Kojder, Patryk Gondek, Łukasz Ganowicz, Krystian Sanocki (71 Michał Szewczyk) Maciej Kowalczyk (85 Robert Brzęczek)

Jeśli ktoś nie wierzył, że wygranego meczu nie da się przegrać, to jego niewiara po meczu Kalisza z Kluczborkiem została mocno nadszarpnięta. MKS Kluczbork prowadził w Kaliszu 4-1, do końca meczu miał pół godziny i mimo to nie zdołał wygrać.

Zaczęło się po myśli naszej drużyny. Kluczbork objął prowadzenie 1-0, chwilę później podwyższył na 2-0 i mógł spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Goście zdołali co prawda jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktową bramkę, ale tuż po zmianie stron Niziołek podwyższył z karnego na 3-1, a parę minut później czwartego gola dla Kluczborka zdobył Kojder. Droga do zwycięstwa stała otworem, a awans do drugiej rundy pucharu stawał się faktem.

I wszystko było dobrze, aż do 90-tej minuty. Kalisz zmniejszył rozmiary porażki w 66-tej minucie do 2-4 i wynik taki utrzymywał się do ostatnich minut. Najciekawsze zaczęło się w doliczonym czasie. Najpierw w 92-ej minucie Jankowski strzelił na 3-4, a dwie minuty później Orłowski wpakował piłkę do swojej bramki i z wygranego meczu zrobiła się dogrywka. W dogrywce Kluczbork nie zdołał już strzelić bramki, za to Kalisz popisał się jeszcze jednym golem i to Kalisz awansował do następnej rundy. Kluczbork, choć witał się już z gąską, wrócił do do domu na tarczy, a jego pucharowa przygoda skończyła się nim na dobre się zaczęła.