Tegoroczne rozgrywki Pucharu Polski jeszcze się na dobre nie rozpoczęły, a drużyny z lewej nogi Górnego Śląska, czyli Opolszczyzny, już się z nim pożegnały. Jedyni dwaj reprezentanci z opolskiego polegli na pierwszych schodach i odpadli z dalszych rozgrywek. Odra Opole przegrała z Pogonią Siedlce 0-1 i wraca na boiska okręgowe, by przy dobrych wiatrach spróbować sił jeszcze raz a pucharze na szczeblu krajowym, a MKS Kluczbork, beniaminek II ligi, przegrał w Rybniku z ROW-em, drużyną, z którą niedawno rywalizował jeszcze o awans do II ligi 0-2 i także pucharowe plany może odłożyć na za rok.
Porażka Odry Opole nie jest specjalnym zaskoczeniem, choć gdyby Odra mecz wygrała, też nie można by mówić o niespodziance. Pogoń Siedlce, jakby nie było, gra o dwie ligi wyżej od Odry, jej zwycięstwo w Opolu, choć bardzo minimalistyczne, jest jakby potwierdzeniem różnicy klas pomiędzy drużynami. Dla opolan porażka z Siedlcami ma znaczenie głównie prestiżowe, ambicje Odry sięgają dużo wyżej, a po przegranym wyścigu o awans do III ligi udział w Pucharze Polski pozostał dla Odry ostatnią deską ratunku na podbudowanie własnego ego i nabrania pewności siebie. Stało się niestety inaczej i Odra wraca na lokalne podwórko, gdzie przez kolejny ligowy sezon będzie walczyć o udowodnienie swojej lepszości i powrotu do coraz bardziej zamglonych sukcesów historii.
MKS Kluczbork swój mecz w Rybniku przegrał, można powiedzieć, tradycyjnie. MKS od czterech już sezonów nie potrafi przejść pierwszej rundy i za każdym razem odpada. Takie uporczywe "odpadanie" może być męczące i deprymujące, całe szczęście w tym, że Kluczbork kompletną klapę w pucharze odbija sobie z nawiązką w lidze, czego dobitnym przykładem jest aktualny awans Kluczborka do zaplecza I ligi. Z dwojga złego lepsza na pewno jest przegrana w pucharze, miejmy nadzieję, że w lidze MKS-owi pójdzie już znacznie lepiej i w II lidze się utrzyma.