POGOŃ PRUDNIK - POLONIA GŁUBCZYCE 4-0 (1-0)
1-0 22min. Rudzki (karny)
2-0 53min. Masternak
3-0 56min. Rudzki
4-0 82min. Perewizny
Pogoń: Roskosz - Wicher, Pietruszka, Janicki, Kostrzewa (80 Wójtowicz), Masternak, Kłosowski (85 Scheffler), Olejnik, Maciuch, Rudolf (68 Perewizny), Rudzki (75 Sroka)
Polonia: Panek - Kot (63 Wręczycki), Honc, Mazurek, Żurad (74 Kozak), Kotala, Jaskulski, Gonciarz, Kotula, Konor (63 Chłopek), Juszczyk (63 Szczepaniak)
Kolejne minuty upływają na obopólnych próbach kreowania akcji zaczepnych, które nie przynosiły pożądanych rezultatów głównie z racji braku dokładności. Dopiero w 22 minucie składna akcja prudniczan przyniosła im prowadzenie. Olejnik przejął piłkę w środkowej strefie i uruchomił mającego nieco swobody na skrzydle Masternaka. Pomocnik Pogoni podholował piłkę kilkanaście metrów, delikatnie ściął do środka i w tempo podał do wchodzącego w pole karne Rudzkiego, a ten w momencie przyjęcia piłki został sfaulowany przez obrońcę gości. Arbiter zdecydowanie wskazał 11-kę, którą wykorzystał sam poszkodowany.
Od tego momentu goście wyraźnie spuścili z tonu. Rozkręcała się za to Pogoń, której dotychczasowe szarpane, mało składne akcje zaczęły zastępować przyjemne dla oka, szybkie i coraz bardziej precyzyjne rozgrywanie piłki. W tym elemencie brylowali szczególnie Olejnik oraz coraz bardziej pożyteczny Masternak, któremu wyraźnie służy zdobywane ligowe doświadczenie. W 42 minucie, około 2 metry przed polem karnym, po próbie indywidualnej akcji, faulowany został Rudolf. Z takiej pozycji Rudzki pokusił się o bezpośrednie uderzenie. Mocno i precyzyjnie bita piłka, w ostatniej fazie lotu została jednak przecięta przez obrońcę gości. Ostatnie minuty pierwszej połowy to delikatny zryw Silesiusa, który większych problemów defensywie Prudnika nie sprawił
Drugą połowę od samego początku cechowała dominacja gospodarzy. Już w pierwszej akcji dość mocno zakotłowało się w polu karnym Silesiusa. Olejnik dostrzega Rudolfa który zdołał urwać się obrońcom przeciwnika. Natychmiast adresuje do niego piłkę i gdyby nie minimalny brak dokładności, bramkarz Panek byłby w dużych tarapatach. W 53 minucie podobna sytuacja, Olejnik do Rudolfa, który tym razem zdołał zabrać się z piłką i wrzucić wzdłuż bramki. W polu bramkowym doskonale ustawił się Masternak i mimo przeciętnego wzrostu, główką skierował piłkę do siatki. Tym sposobem zrobiło się 2-0. Niespełna 4 minuty później, duet napastników Pogoni po imponującej wymianie piłki na sporej prędkości, już wręcz ośmiesza defensywę gości. Ostatni strzał tej akcji, wykonał Rudzki i piłka zatrzepotała w siatce. Jest to już 18 ligowa bramka naszego kapitana, który coraz bardziej liczy się w walce o koronę króla strzelców. W kolejnych minutach oglądaliśmy jeszcze kilka akcji wspomnianego duetu, jednak bez efektu bramkowego. Na 22 minuty przed końcem meczu, trener Sierakowski dokonał pierwszej zmiany. Za Rudolfa, który zwyczajowo już na boisku pozostawił mnóstwo zdrowia, do gry desygnowany został Perewizny. Obraz gry nie zmienia się. Pogoń dominuje, wprowadzony Perewizny w kilku sytuacjach bardzo bliski szczęŚcia. Drużyna gości na stały napór Pogoni odpowiada jedynie dwoma groźnymi uderzeniami z dystansu. Pierwsze z nich minimalnie niecelne. Natomiast drugie okazało się o tyle groźne, że znokautowało Tomka Maciucha, który znalazł się na lini strzału. Po kilku chwilach zawodnik wrócił na szczęście do gry cały i zdrowy. Z upływem minut kolejne zmiany w zespole Pogoni, sygnalizującego uraz Rudzkiego zmienia Sroka, natomiast kilka minut później, za dobrze grającego Kostrzewę wchodzi Wójtowicz, który również korzystnie się zaprezentował. Warto wspomnieć że Kostrzewa z Wójtowiczem prezentują od dłuższego już czasu wysoką dyspozycję i trochę szkoda że do tej pory występ jednego oznaczał ławkę dla drugiego.
Wracając do meczu, ostatnie 10 minut Pogoń nieco zwolniła tempo, co spowodowało ostatni zryw u gości, którzy dążyli do strzelenia choćby bramki honorowej. Na taki obrót sprawy szybko reaguje Sierakowski, który reprymendą zmobilizował zespół do gry do ostatniego gwizdka. Opłaciło się, bowiem po jednej z akcji ofensywnych Pogoni, wprowadzony wcześniej Perewizny, strzałem w długi róg, zdobywa swego pierwszego gola dla Pogoni. W międzyczasie zmęczonego Kłosowskiego zmienia Scheffler. W ostatnich minutach jeszcze jedna znakomita okazja Perewiznego po podaniu Masternaka, który w pojedynku biegowym zdołał uwolnić sie z pod opieki obrońcy, jednak na oddanie strzału zabrakło już boiska.
Stanęło więc na 4-0, co oczywiście jest świetnym wynikiem, nawet mimo tego że bardzo kiepsko zaprezentował się rywal. Kibiców Pogoni cieszy wyśrubowana już dość mocno seria kolejnych zwycięstw, oraz bramki kapitana, który zadomowił się już na stałe w elicie strzelców.
Za: www.pogonprudnik.futbolowo.pl