SKALNIK GRACZE - LZS GŁUSZYNA 1-4 (1-1)
0-1 8min. Radosław Mikulski
1-1 39min. Paweł Przytuła
1-2 47min. Paweł Żehaluk
1-3 86min. Radosław Mikulski
1-4 90+2min. Dmytro Fedota
Skalnik Gracze: Piotr Gorczyca (83 Zygmunt Bąk) - Paweł Przytuła, Artur Szeląg (77 Robert Mączyński), Jarosław Chodorski, Piotr Ficoń, Denis Fogel (46 Daniel Bieniek), Grzegorz Maryszczak, Radosław Parada, Patryk Stefaniak, Adrian Janeczek (77 Maciej Salak), Maciej Raś
LZS Głuszyna: Miłosz Reisch (66 Dmytro Fedota) - Michael Zuzel, Marcel Surowiak, Damian Sobczak (85 Gracjan Gacmaga), Patryk Słupianek, Radosław Mikulski, Kamil Babiarz (57 Daniel Tistek), Damian Rozmus, Paweł Żehaluk, Kamil Lewandowski (76 Aleksander Muzyka), Damian Czech
A zaczęło się... planowo. Ośma minuta, strzał Mikulskiego i Głuszyna prowadzi 1-0. Wszystko pod kontrolą, kolejny mecz z pewnością zwycięstwa. Tymczasem mimo prowadzenia goście nie potrafią swej wyższości udokumentować kolejną bramką. Bramką, która dałaby im nieco dystansu i swobody. Jakby tego mało było, w 39-tej minucie do okazji strzelckiej doszedł Paweł Przytuła i jej nie zmarnował. Skalnik wyrównał na 1-1 i mecz niejako zaczął się od nowa.
Wyrównująca bramka i kwadrans przerwy na przemyślenie strategii lepiej podziałał chyba na gości, bo po wznowieniu gry w drugiej połowie Głuszyna szybko zdobyła drugą bramkę i ponownie objęła prowadzenie. Kolejnej jednak bramki, podobnie jak w pierwszej połowie, nie było, a groźba powtórki sprzed przerwy ciągle wisiała nad Głuszyną jak miecz Demoklesa. Niepewność trwała do ostatnich minut i dopiero w 86-tej minucie przyjezdni zdołali zdobyć trzeciego gola, dającego im pewność wygranej i pieczętującego zwycięstwo. W tej sytuacji czwarta bramka zdobyta w doliczonym już czasie nie miała praktycznie większego znaczenia, choć dla nie będących na meczu może sprawiać złudzenie, że zwycięstwo przyszło liderowi dość łatwo w tym meczu. Tak nie było, a wynik jest trochę mylący.