SWORNICA CZARNOWĄSY - OLIMPIA LEWIN BRZESKI 4-1 (0-1, 0-3, 0-3)
0-1 28min. Maksymilian Węgłowski
0-2 70min. Maksymilian Węgłowski
0-3 84min. Damian Michalak
Swornica Czarnowąsy: Jakub Jaworski - Kacper Cieśliński, Maciej Turek, Wojciech Ścisło, Marek Waindok, Marcin Rogowski, Damian Lisoń, Mateusz Ptak, Krzysztof Krakowian, Szymon Pastuszek (71 Piotr Chojczak), Kamil Klimczak
Olimpia Lewin Brzeski: Sebastian Adasik - Sebastian Kowalik, Dawid Lach, Damian Michalak, Krzysztof Raś, Maciej Salak, Szymon Skut, Arkadiusz Trzciński, Piotr Urysz (102 Wojciech Gardziej), Maksymilian Węgłowski, Tomasz Witkowski
Drużyna z Lewina Brzeskiego w dwumeczu ze Swornicą oba mecze wygrała, ale nie zdobyła ani jednego punktu i nie udało jej się awansować do V ligi.
Trzeba mieć naprawdę pecha. Dwukrotnie pokonać przeciwnika i zejść z placu boju pokonanym. W pierwszym meczu Olimpia wygrała u siebie ze Swornicą i już się cieszyła,że jedną nogą była w V lidze. Szybko się jednak okazało, że w Lewinie źle policzono żółte kartki albo zbyt pobieżnie zapoznano się z regulaminem i w meczu zagrał zawodnik, który powinien za żółte kartki pauzować, więc OZPN zweryfikował mecz jako walkower dla Swornicy.
W rewanżu Olimpia jechała do Czarnowąs nie bronić zaliczki, lecz odrabiać straty. I szło jej to całkiem nieźle. W 28-ej minucie Olimpia objęła prowadzenie i znów okazała się na boisku lepsza od rywala, podobnie jak w pierwszym meczu. Po zmianie stron goście nadal dążyli do strzelenia kolejnych bramek i wyrównania strat, a prawdziwe emocje zaczęły się 20 minut przed końcem, kiedy to Olimpia zdobyła drugiego gola i do wyrównania strat brakowało jej już tylko jednej bramki. Ta decydująca padła w 84-tej minucie i Swornica przegrywała 3-0. Podobnie, jak w pierwszym meczu, drużyna z Czarnowąs była bezradna. Wydawało się, że nic już nie odbierze Olimpii awansu, a strzelenie zwycięskiej bramki zdawało się być tylko kwestią czasu. Tymczasem Swornica wynik 0-3 utrzymała do końca, a w dogrywce nie pozwoliła sobie wbić czwartego gola, więc o końcowym wyniku miały zadecydować rzuty karne.
W tych Olimpia zupełnie się pogubiła i mimo, że w przekroju całego dwumeczu była wyraźnie lepsza, a Swornicy nie pomógł nawet stolikowy walkower, to w decydującym momencie przegrała starcie ze Swornicą o przepustkę do V ligi. Takiego rozstrzygnięcia chyba jeszcze nie było w piłce. Drużyna, która na boisku wygrywa oba mecze, schodzi z niego bez punktu i odpada. Taki los stał się udziałem Olimpii, która pozostaje na następny sezon w okręgówce. Swornica, przy dużym udziale szczęścia, zachowuje V ligę.