LigaNetPl

Back Home

LigaNetPl

User Rating: / 0
PoorBest 
Piłka nożna - V liga Opole
piątek, 20 sierpnia 2021 21:53

V liga Opole

 

W pierwszej kolejce Unia Krapkowice zremisowała ze Starowicami 0-0, jednak to nie wynik w tym meczu był i jest najważniejszy, a decyzje trójki, kompetentnych, zdawało by się, i doświadczonych sędziów. Drużyna gości zdobyła bramkę z rzutu karnego, jednak sędzia jej nie uznał, ponieważ zawodnicy obu drużyn wbiegli w pole karne jeszcze przed wykonaniem rzutu karnego.

 

Rzecz normalna i niemal codzienna. Przy prawie każdym rzucie karnym zawodnicy obu drużyn wbiegają w pole karne razem z zawodnikiem wykonującym rzut karny, ale prawie nigdy żaden sędzia nie zwraca na to uwagi i to nie tylko w meczach podwórkowych, ale także w międzynarodowych, nie wyłączając mistrzostw świata. Tylko w nielicznych sytuacjach, gdy przewinienie jest ewidentne, sędzia reaguje.

Tym razem sędzia zareagował, jednak lepiej by chyba było, gdyby tego nie zrobił. Przepisy dość jasno mówią, że w takiej sytuacji stosuje się zasadę "przywileju korzyści". Choć nie jest ona sformułowana dosłownie, to stanowi ona, że jeśli któryś z zawodników wbiegnie w pole karne, to sędzia czeka na rezultat rzutu karnego i teraz, jeśli piłka wpadła do bramki, to sprawdza, czy w pole karne wbiegł zawodnik drużyny strzelającej. Jeśli tak, to bramki nie uznaje. A jeśli był to zawodnik drużyny broniącej, bramka jest uznana. Podobnie w sytuacji przeciwnej, jeśli piłka do bramki nie wpada, to sprawdza, czy w pole karne wbiegł zawodnik drużyny broniącej i jeśli tak, to karny jest nieważny, a jeśli był to zawodnik drużyny strzelającej, to gramy dalej.

Inaczej mówiąc, jeśli bramkarz karnego broni, ale pole karne wbiegł obrońca, karny jest nieważny. Podobnie jest nieważny, jeśli piłka wpada do bramki, a w pole karne wbiegł napastnik. W obu przypadkach rzut karny jest powtarzany. Powtarzany jest także wtedy, gdy w pole karne wbiegną zawodnicy obu drużyn i to niezależnie od tego, czy piłka do bramki wpadnie, czy nie.

W meczu Krapkowic ze Starowicami Setla karnego wykorzystał, jednak zawodnicy obu drużyn wbiegli w pole karne. Karny powinien więc być powtórzony, tymczasem sędzia wznowił grę od... rzutu sędziowskiego pośredniego. Choć nie jest przesądzone, że powtórka do bramki też by wpadła, to trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Starowice z rzutu karnego zostały po prostu okradzione. A że więcej bramek w tym meczu nie padło, to okradzione zostały także i ze zwycięstwa. I to nie przez byle kogo, ale przez stróżów przestrzegania piłkarskiego prawa na boisku.

OZPN na swojej stronie na początku lakonicznie stwierdził, że "nie nam oceniać sędziowskie werdykty". Później wydał stosowne oświadczenie, w którym przyznaje, choć nie wprost, że decyzja sędziego była błędna i odstawił całą trójkę sędziowską od sędziowania do końca sierpnia. Co ważniejsze jednak, wynik meczu został utrzymany. "Kara", jaką sędzia wymierzył drużynie Starowic nie pozwalając wykonać rzutu karnego nie przystaje nijak do "kary" jaką otrzymał od OZPN-u. Przez nieznajomość przepisów pokrzywdzona została drużyna. I to nie przez nieznajomość przypadkowego kibica, który często faktycznie na nich się nie zna, ale przez namaszczonego przez OZPN, wyszkolonego, wyuczonego w wielu kursach sędziego, który swoimi decyzjami zastępuje na boisku Boga.

I na koniec - jak się to powinno zakończyć? Po pierwsze, mecze powinien zostać powtórzony, a sędziowie powinni zapłacić karę taką, jaką kluby płacą za żółte kartki i zostać wysłani na kurs przypominawczy ze znajomości przepisów.

Zgadzacie się?

 

© 2024 LigaNetPl
Joomla! is Free Software released under the GNU General Public License.
Mobile version by Mobile Joomla!