KSZO OSTROWIEC - ASPR ZAWADZKIE 23-31 (11-13)
Ostrowiec: Szewczyk, Piątkowski - Jeżyna (4), Afanasjev (4), Kieloch (4), Król (3), Czuwara (3), Goliszewski (3), Kożeniewski (1), Rutkowski (1), Kwiatkowski, AntolakZawadzkie: Donosewicz, Puszkar - Swat (11), Kąpa (5), Migała (4), Zagórowicz (3), Kubillas (2), Kaczka (1), Kulej (1), Morzyk (1), Szlensog (1), P. Całujek (1), Ł. Całujek (1), Wacławczyk
Takiego wyniku w Ostrowcu nikt się nie spodziewał. Drużyna z Zawadzkiego po dwóch porażkach jechała do lidera w roli chłopca do bicia, jednak po niesamowitym meczu ASPR wygrał aż ośmioma bramkami.
Początek meczu nie zapowiadał sukcesu gości. Mecz był wyrównany, a wynik kręcił się wokół remisu. Lekką przewagę pod koniec pierwszej połowy uzyskała drużyna Zawadzkiego, która do przerwy wypracowała sobie dwubramkowe prowadzenie.
O wyniku zadecydowała druga połowa. W niej ASPR Zawadzkie zaprezentował się dużo lepiej, co w połączeniu z kiepską grą gospodarzy zaowocowało niemal sensacyjną porażką lidera. O ile w początkowych minutach drugiej połowy wynik ciągle pozostawał jeszcze sprawą otwartą i miejscowi kibice pełni nadziei czekali na odwrócenie karty, to na kwadrans przed końcem miara marazmu Ostrowca się przepełniła i drużyna gości uciekła liderowi przesądzając ostatecznie o swoim zwycięstwie. Na pięć minut przed końcem Zawadzkie prowadziło 30-18 i zanosiło się na pogrom. W końcówce jednak gospodarze zdołali trochę strat odrobić i przegrali "zaledwie" ośmioma bramkami.
Zawadzkie odniosło w Ostrowcu pierwsze zwycięstwo po powrocie do II ligi i z wysoko podniesionym czołem wróciło do domu.