ASPR ZAWADZKIE - OLIMPIA PIEKARY 28-28 (12-15)
Zawadzkie: Kruk, Białecki, Janik - Piech (10), Płonka (7), Gradowski (6), Włoka (3), Skowroński (1), Hertel (1), Albinger, Kaczka, Kulej, Morzyk
Olimpia: Zaborowski, Adamkiewicz - Kurełek (9), Bednarczyk (6), Rosół (5), Smolin (3), Tatz (2), Kurzawa (1), Zarzycki (1), Ogórek (1), Wicik
Z meczami na wyjazdach ASPR Zawadzkie miał problemy od zawsze, jednak teraz do nich dołączyły kłopoty w meczach na własnym boisku. W meczu z Olimpią Piekary, która zamyka ligową tabelę, Zawadzkie zremisowało 28-28 mimo, iż zwycięstwo miało w garści, a do sukcesu wystarczyły 4 sekundy mobilizacji.
Na 5 minut przed końcem ASPR prowadził 28-24 i chyba nikt na hali nie wierzył, że Olimpii uda się uratować punkt. W to samo chyba nie wierzyli też zawodnicy ASPR-u, bo w tych 5-ciu ostatnich minutach nie zdobyli ani jednej bramki, a sami stracili cztery - dokładnie tyle, ile Olimpii było potrzebne do wyrównania. Ostatnią bramkę ASPR stracił na 4 sekundy przed końcowym gwizdkiem, co dopełnia bolesnej dramaturgii tego meczu, po którym ASPR staje się jednym z poważniejszych kandydatów do spadku.
Na drugi plan w takim układzie schodzi dobra postawa drużyny na początku drugiej połowy, w czasie której ASPR odrobił straty z pierwszej części i wyszedł na spore, czterobramkowe prowadzenie. Pierwsza połowa także była zła w wykonaniu gospodarzy i w równej mierze, co niefrasobliwość w końcówce, przyczyniła się do ostatecznej porażki, bo właśnie tak trzeba nazwać remis z ostatnią drużyną tabeli.