Siatkówka -
II liga
niedziela, 05 grudnia 2010 11:23
BBTS BIELSKO-BIAŁA - STAL NYSA 2-3 (20, -26, -22, 20, -12)
BBTS: Maciej Kusaj, John Dekker, Martin Vlk, Sławomir Szczygieł, Sebastian Warda, Jarosław Lech, Radosław Szymczak (libero) oraz Mateusz Leszczawski, Kamil Gutkowski
Stal: Maciej Fijałek, Jarosław Stancelewski, Wojciech Szczurowski, Jarosław Pizuński, Maciej Zając, Dawid Bułkowski, Kamil Ratajczak (libero) oraz Maciej Krzywiecki, Bartosz Kisielewicz, Łukasz Karpiewski
Pierwszy punkt w meczu padł łupem Stali. Do remisu 1:1 efektownym atakiem z drugiej linii doprowadził John Dekker. W kolejnej akcji Jarosław Pizuński zdobył punkt atakiem ze środka. Później trwała twarda i zażarta walka punkt za punkt. Przy stanie 5:5 nie mający wyraźnie swojego dnia Maciej Zając, nie zdołał skończyć swojego ataku, który został podbity. Bielszczanie wykorzystali nadarzającą się okazję, a w roli egzekutora wcielił się Jarosław Lech. W kolejnych akcjach do gry włączył się Jarosław Stancelewski. Były reprezentant Polski najpierw skutecznie zaatakował ze środka, a następnie zaserwował nie do obrony. Punkt na 8:7 dla gości, zdobył atakiem po skosie Dawid Bułkowski, jednak Martin Vlk kilkadziesiąt sekund później znowu doprowadził do remisu, obijając nyski blok. Bielszczanie wyszli na prowadzenie 9:8, po bloku na Macieju Zającu, który został jednak wrzucony w siatkę. Udany atak ze środka Sebastiana Wardy, oraz potrójny blok na Wojciechu Szczurowskim, dały BBTS-owi pierwsze, dwupunktowe prowadzenie. Maciej Zając zniwelował jednak straty do jednego punktu, po przebiciu się przez blok miejscowych. Dobra gra podopiecznych Przemysława Michalczyka i świetne zbicie ze skrzydła Martina Vlka, dały gospodarzom prowadzenie 15:12. Chwilę później sprytna kiwka Macieja Fijałka, zmniejszyła dystans do bielszczan na odległość dwóch punktów. Przewaga punktowa ekipy z Bielska-Białej systematycznie jednak malała, aż do stanu 18:16, kiedy to na podwójnym bloku zatrzymany został Dawid Bułkowski, którego śladami podążył Maciej Zając, który także nie znalazł sposobu na sforsowanie „bielskiej ściany”, co zaowocowało prowadzeniem miejscowych 19:16. Na 20:16 podwyższył John Dekker, który nie pomylił się na kontrze. Pojedynczy blok na Dawidzie Bułkowskim który atakował z drugiej linii, dał BBTS-owi już pięć „oczek” przewagi (22:17). Pod koniec pierwszej partii trener Dariusz Ratajczak wprowadził Łukasza Karpiewskiego za Macieja Fijałka, Bartosza Kisielewicza za Macieja Zająca, oraz Macieja Krzywieckiego za Dawida Bułkowskiego. Dobry atak Łukasza Karpiewskiego zmniejszył straty „Stalowców” do trzech punktów (23:20), jednak na więcej bielszczanie już nie pozwolili. Jarosław Lech do spółki z Sebastianem Wardą zatrzymali Macieja Krzywieckiego kończąc seta, który padł łupem gospodarzy, w stosunku 25:20.
Początek drugiej odsłony także należał do bardzo wyrównanych. Po asie serwisowym Martina Vlka, gospodarze wyszli na prowadzenie 4:3. Chwilę później skutecznym zbiciem Jarosław Lech doprowadził do stanu 5:5. Prowadzenie dla gości odzyskał Jarosław Stancelewski, który skutecznie zaatakował ze środka. Kluczem do zbudowania prowadzenia w tym okresie meczu, okazało się zatrzymanie Macieja Zająca. Atakujący Stali najpierw otrzymał „czapę” przy stanie 8:7 od Vlka i Szczygła, a następnie przy wyniku 10:8 od pary Warda-Vlk. Straty do miejscowych udanym atakiem z pierwszego tempa zmniejszył Jarosław Pizuński. Trener Dariusz Ratajczak widząc nie najlepszy dzień swojego asa, posadził go na ławce wprowadzając Łukasza Karpiewskiego, który wniósł dużo ożywienia do gry gości. Skuteczny atak z trudnej piłki po skosie właśnie Karpiewskiego, dał wynik 13:12. W końcówce trwała zażarta walka punkt za punkt. Do remisu po 20, dobrym zbiciem ze skrzydła doprowadził Dekker. Dwupunktową przewagę nysanom (20:22) dał jednak Karpiewski, który przebił się przez blok. Kiedy wydawało się, że „Stalowcy” pewnie zmierzają po zwycięstwo w tej partii, „czapę” na kontrze dostał Bułkowski. Analogiczna sytuacja była w przypadku Łukasza Karpiewskiego, który przy wyniku 23:24 mógł skończyć seta. Po stronie miejscowych w tym okresie spotkania wyróżniał się Jarosław Lech, który wręcz szalał w ataku. Drugą partię zakończył John Dekker, który posłał piłkę w aut.
Od początku trzeciej partii, to bielszczanie mieli inicjatywę. Gospodarze pierwsze dwupunktowe prowadzenie odnotowali przy wyniku 3:1, kiedy w ataku pomylił się Jarosław Pizuński. Potężny atak Lecha po prostej, wciąż dawał skromną zaliczkę BBTS-owi, który prowadził 5:4. Do remisu 5:5 efektownym atakiem z „pipe” doprowadził Dawid Bułkowski, który kilka chwil później został zatrzymany na kontrze (9:8). Dobry atak ze środka, oraz as serwisowy w sam narożnik boiska Pizuńskiego, utrzymywały niewielką stratę do gospodarzy (12:11). Skuteczne zbicie Bułkowskiego przy rezultacie 15:14, wciąż dawało nysanom kontakt z rywalami. As Lecha utrzymywał niewielką przewagę bielszczan (16:15), która została zniwelowana po bloku na atakującym miejscowych, dzięki czemu to podopieczni Dariusza Ratajczaka wyszli na prowadzenie 16:17. Błąd wystawy Macieja Kusaja, zwiększył prowadzenie gości do stanu 16:19. Gospodarzy do walki poderwał Vlk, który zaserwował asa i zmniejszył stratę do jednego „oczka” (18:19), jednak na więcej bielszczan nie było stać. Partię znakomitym atakiem z lewego skrzydła zakończył Dawid Bułkowski.
Czwarty set od prowadzenia 0:2 rozpoczęli przyjezdni. Bloki na Karpiewskim i Bułkowskim, pozwoliły ekipie z Bielska-Białej wyjść na prowadzenie 3:2. Wynik na 5:6 zmniejszył udanym zbiciem z drugiej linii Bułkowski, a do remisu po 6 doprowadził Stancelewski, który „przypilnował” na środku Sławomira Szczygła. Dobry atak na kontrze popularnego „Buły” dał gościom jednopunktowe prowadzenie (8:9). Nysanie od tego momentu zaczęli odjeżdżać rywalom. As serwisowy Jarosława Stancelewskiego, oraz atak ze środka Jarosława Pizuńskiego, doprowadził do wyniku 8:11. Wtedy jednak ciężar gry w ataku na swoje barki wziął Martin Vlk, który zmniejszył straty (11:12). Skuteczne obicie pojedynczego bloku przez Karpiewskiego, dawało „Stalowcom” dwupunktową przewagę (11:13). Do remisu po długiej i efektownej wymianie doprowadził Kamil Gutkowski. Na nieszczęście dla gości, na zagrywce „odpalił” Vlk, który wręcz rozstrzelał swoimi serwisami nysan. Blok na Karpiewskim, as Vlka, kiwka za blok Gutkowskiego, dwa ataki z piłki przechodzącej Wardy, oraz kolejna „czapa” na Karpiewskim, dały pokaźną zaliczkę bielszczanom, którzy odskoczyli na 19:13. Jarosław Stancelewski zbiciem z pierwszego tempa dał jeszcze nadzieję Stali na to, że nie wszystko stracone (21:18). Jednak punktowa zagrywka Gutkowskiego, rozwiała nadzieje podopiecznych Dariusza Ratajczaka na komplet punktów. Punkt na 23:19 zdobył Miaciej Krzywiecki, jednak czwartą odsłonę zakończył zbiciem w boisko Jarosław Lech, dzięki czemu BBTS wygrał tego seta 25:20.
Blok na Bułkowskim w tie-breaku, dawał bielszczanom już trzy punkty przewagi (4:1). Od tego momentu za „Bułę” pojawił się Maciej Krzywiecki, który wydatnie pomógł swojej drużynie w zdobywaniu punktów. Kiedy Gutkowski znalazł dziurę w nyskim bloku, a Karpiewski pomylił się w ataku, na tablicy świetnej widniał wynik 8:4 dla miejscowych i wydawało się, że jest już po zawodach. Wtedy nastąpił nieoczekiwany zryw „Stalowców”, na który sami zapracowali sobie bielszczanie, myląc się w ataku. Stal wyczuła nadarzającą się okazję i po „czapie” Macieja Fijałka, oraz profesorskim obiciu bloku przez Macieja Krzywieckiego, prowadziła już 8:9. W kolejnej akcji Krzywiecki skopiował swoją akcję sprzed kilkunastu sekund i było już 8:10. Warto odnotować fakt, że kilkupunktowa seria miała miejsce przy zagrywkach Wojciecha Szczurowskiego, który nie silił się na wyjątkowe trudne serwisy, prezentując zagrywkę stacjonarną. Chwilę później przez szczelną ścianę nie potrafił się przebić Karpiewski, dzięki czemu było po 10. Skuteczny blok Krzywieckiego na Gutkowskim, oraz punktowy serwis Stancelewskiego, dały nysanom pokaźne prowadzenie (10:13). Seta, oraz cały mecz autową zagrywką zakończył Martin Vlk. Po dobrym i trzymającym w napięciu meczu, Stal AZS Nysa wywalczyła cenne dwa „oczka”.
Źródło: Michał Woźny, www.stalnysa.pl
Piszą inni ...
Nie ma linków - możesz dodać pierwszy
Dodaj komentarz