STAL NYSA - ŚLEPSK SUWAŁKI 3-0 (21, 18, 25)
Stal: Szczurowski, Krzywiecki, Pizuński, Fijałek, Stancelewski, Karpiewski, Ratajczak, Bułkowski, Zając, Jarząbski
Ślepsk: Pink, Gołębski, Jurkojć, Rudziewicz, Wójcik, Krzysiek, Skrzypkowski, Kaczorowski, Malczewski
Początek pierwszego seta był wyrównany do stanu 6-6. Potem Stalowcy odskoczyli na trzy punkty po ataku Karpiewskiego, pomyłce w ataku Pinka i asie serwisowym Krzywieckiego 9:6. Co prawda przy stanie 13-9, goście zniwelowali przewagę do dwóch punktów po skutecznych atakach Wójcika, który wraz z Krzyśkiem był liderem swojego zespołu. Wtedy o czas poprosił trener Ratajczak i nysanie zaczęli grać swoje. Bardzo dobrze w drugiej połowie seta spisali się Krzywiecki i Karpiewski, kończąc rozegrane do nich piłki przez Fijałka. Swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożyli środkowi. Set zakończył skutecznym atakiem Karpiewski do 21.
Pierwsza akcja drugiego seta była długa i wymagała wiele wysiłku obydwie drużyny. Na szczęście zimną krew zachował Szczurowski kończąc piłkę. Cały mecz obrona była dodatkowym atutem gospodarzy. Od stanu 9-9 zawodnicy trenera Ratajczaka zaczęli uzyskiwać przewagę. Po ataku ze środka Stancelewskiego i dwóch błędach własnych gości Stalowcy prowadzili już 12-9. Od tego momentu przewaga była systematycznie powiększana. Świetnie rozgrywał Fijałek, gubiąc blok. Bardzo dobrze funkcjonował pipe z Krzywieckim. Przy stanie 20-14 trener Aleksandrowicz wziął drugi czas, który na niewiele się zdał. Set bez historii zakończony atakiem Stancelewskiego ze środka siatki do 18.
Trzecia partia, jak się potem okazało, decydująca była wyrównana od początku do końca. Zawodnicy z Suwałk nie dostarczali już Stalowcom takiej ilości punktów po błędach własnych, jak w dwóch poprzednich partiach. Goście wyszli nawet na prowadzenie 11-9, po błędach nyskiej drużyny. Przewaga jednak została szybko zniwelowana autem Rudzewicza i asem serwisowym Stancelewskiego. Przy stanie 13-13 Karpiewskiego, który stracił częściową skuteczność w ataku, zmienił Zając. Ten ruch trenera okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Co prawda nasz atakujący został raz zatrzymany, ale w końcówce seta nie drżała mu ręka i kończył decydujące piłki. Sytuacja Stalowców była trudna, po dwóch skutecznych blokach gości 16-19. Nasi zawodnicy zachowali zimną głowę, doprowadzili do remisu 20-20 po atakach Zająca, Stancelewskiego i Krzywieckiego.Koniec seta kibice oglądali na stojąco. Przy stanie 23-24 Zając skończył trudną piłkę i końcówka należała właśnie do tego zawodnika, który kończył dosłownie wszystko. W ostatniej akcji meczu zablokowany zastał Krzysiek. Radość Stalowców oraz nyskich kibiców była ogromna.
Źródło: www.stalnysa.pl