0-1 41min. Piotr Madejski 0-2 47min. Michał Szewczyk
GKS Bełchatów: Maciej Krakowiak - Vaclav Cverna, Szymon Zgarda, Petr Zapalac, Lukas Kuban, Łukasz Wroński (77 Alen Ploj), Aghvan Papikyan (46 Szymon Stanisławski), Lukas Klemenz, Patryk Rachwał, Cezary Demianiuk, Seweryn Michalski (77 Dawid Flaszka) MKS Kluczbork: Oskar Pogorzelec - Paweł Gierak, Michał Szewczyk, Łukasz Uszalewski, Adam Orłowicz, Marcin Nowacki, Łukasz Ganowicz, Maciej Kowalczyk (83 Piotr Giel), Piotr Kasperkiewicz, Piotr Madejski (81 Kamil Kuczak), Sebastian Deja (85 Bartosz Brodziński)
Nie lada sensację sprawili swoim sympatykom piłkarze MKS-u Kluczbork. Przed tygodniem obsunęli się na ostatnie miejsce w tabeli, a teraz wygrali ze spadkowiczem z I ligi i to na jego terenie.
Mecz rozpoczął się tak, jak "powinien". Bełchatów opanował środek boiska, a Kluczbork bronił dostępu do swojej bramki. Napastnicy GKS-u kilkakrotnie zagrozili bramce Pogorzelca, ten jednak z wszystkich opresji wyszedł obronną ręką. Dziać na boisku zaczęło się przed przerwą. W 41-ej minucie przyjezdni sprytnie rozegrali obronę Bełchatowa, a Madejski przytomnie wykończył zagranie swego kolegi i Kluczbork objął prowadzenie. Zdezorientowanemu GKS nie wystarczyła nawet przerwa na przemyślenie sprawy, bo na drugą połowę też jakby wyszedł w transie, co Kluczbork ponownie wykorzystał i tuż po jej wznowieniu podwyższył na 2-0. Dopiero po stracie tej bramki miejscowi ruszyli do ataku. W 55-ej minucie wypracowali chyba najdogodniejszą okazję do zdobycie bramki, ale na przeszkodzie znów stanął Pogorzelec. Kluczbork przetrzymał okres przewagi Bełchatowa i dwubramkowe prowadzenie dowiózł do końca, w efekcie zdobywając jakże cenne 3 punkty, punkty pozwalające z nową dozą optymizmu spojrzeć na kolejne mecze.