MKS KLUCZBORK - SANDECJA NOWY SĄCZ 0-4 (0-1)
0-1 15min. Aleksander (karny)
0-2 54min. Aleksander
0-3 61min. Kukol
0-4 74min. Janic
MKS: Stodoła - Stawowy (11 Tuszyński), Jagieniak, Copik, Nitkiewicz, Orłowicz, Glanowski, Ulatowski (22 Odrzywolski), Kazimierowicz (55 Hanzel), Niziołek, Półchłopek
Sandecja: Kozioł - Makuch, Frohlich, Midzierski, Woźniak, Kukol (78 Szeliga), Berliński, Trochim, Gawęcki, Eismann (60 Janic), Aleksander (65 Kowalczyk)
To był mecz o wszystko. Mecz o życie, o pozostanie w II lidze. MKS Kluczbork podejmował Sandecję z nożem na gardle i tylko zwycięstwo dawało MKS-owi w miarę realne szanse na utrzymanie w II lidze. Choć przed meczem szanse Kluczborka na pokonanie czołowej ekipy II ligi i tak był mizerne, to jednak tliła się iskierka nadziei, że będzie inaczej.
Nie było. MKS przegrał z Sandecją w kiepskim stylu i to wyraźnie, 4-0. Większą część meczu Kluczbork musiał grać w osłabieniu, bo w 15 minucie za faul w polu karnym wyleciał Jagieniak, a Sandecja objęła prowadzenie. Po przerwie Kluczbork w głupi sposób stracił drugą bramkę, a grając bez pomysłu nie potrafił skutecznie zagrozić bramce rywala. Sandecja jeszcze dwukrotnie trafiała do bramki Stodoły i skutecznie wypunktowała nasz zespół.
Po tej porażce sytuacja Kluczborka jest fatalna. MKS wygrywa ostatni mecz walkowerem, ale nawet pewne 3 punkty nie ratują drużyny. Trzeba jeszcze liczyć na potknięcia dwóch innych rywali, bo aż dwie drużyny musi Kluczbork przeskoczyć, aby utrzymać się w lidze, a to jest prawie że niemożliwe.