Dyskusja wokół Odry staje się coraz gorętsza. Obecna Odra upada i nie ma dla niej ratunku, to dotarło już nawet do najzagorzalszych jej fanów. Klub wycofuje się z rozgrywek, a że życie nie znosi próżni, już teraz myśli się o powołaniu nowej Odry, nowego klubu i zgłoszeniu go do rozgrywek. W ten sposób Odra "uwolni" się od długów, korupcyjnej przeszłości i innych niechlubnych epizodów. Nowa Odra przejmie jej wieloletnie tradycje i sportowe sukcesy. Jest to świetna okazja na uwolnienie się od dosyć ambiwalentnej opinii, jaką Odra ma wśród opolskich kibiców.
Bo z jednej strony no jak? przecież to w Opolu potencjalnie są najlepsze warunki na poprowadzenie klubu z klasą, na miarę nawet I ligi, klubu, który byłby okrętem flagowym naszego regionu, na który każdy opolski kibic mógłby z dumą wskazać i się z nim utożsamiać. Nie każdy klub jest w stanie utrzymać drużynę na odpowiednio wysokim poziomie, dlatego kibice wszelkiej maści LZS-ów, MKS-ów i tym podobnych po dopingowaniu swojego zespołu na powiatowym czy gminnym podwórku z chęcią swe zainteresowanie przeniosą na też swoją drużynę z Opola, która reprezentuje całe województwo w rywalizacji na arenie krajowej. No a z drugiej strony, jak tu polubić Odrę, kiedy ta nie daje szans by to zrobić. Brnie do założonego przez siebie celu po trupach, ma w poważaniu te LZS-y właśnie, nie waha się zniszczyć owoce pracy innych, byle tylko uratować się przed "hańbą" degradacji do zbyt niskiej ligi. Wielokrotnie już Odra marnowała przekazywany jej potencjał, marnowała pieniądze, marnowała ludzi i zaufanie kibiców. Nie było problemu w przypadku Startu Namysłowa, który dzięki Odrze zniknął na jakiś czas z futbolowej mapy Polski (a grał w tedy, tak jak Odra obecenie, w II lidze). Nie było problemu z Unią Opole, którą także kilka lat temu zniszczyła, gdy była zagrożona likwidacją. Nieudolne zarządy, które nie potrafiły wyprowadzić Odry na prostą, korupcyjne zarzuty, długi wobec różnych wierzycieli, no jak tu taki klub szanować?
Naprawdę trudno się zdecydować. Z jednej strony chciałoby się mieć porządną drużynę, a z drugiej jej wielkopańskie naleciałości i fatalne zarządzanie zapala czerwone światełko: czy aby znów to nie tylko zagranie pod publiczkę? Odra i jej kibice już się pogodzili z tym, że II ligi nie będzie. Nie będzie także III. Może będzie IV albo V. Decyzję o tym podejmie OZPN z prezesem, Markiem Procyszynem na czele. Nie zazdroszczę mu sytuacji, w jakiej się znalazł. Nowy klub musi być zgłoszony do rozgrywek od C-klasy, tak mówi regulamin PZPN. Jak mówi sam prezes OZPN na łamach GW, istnieje co prawda niepisane prawo, że OZPN może ze względu na tradycje podjąć uchwałę o możliwości przystąpienia drużyny do najwyższej prowadzonej przez OZPN klasy rozgrywkowej, ale jak słusznie dodaje, dlaczego Odra miałaby z tego skorzystać, a inne kluby nie? Poza tym takie niepisane prawo jest niezgodne z regulaminem rozgrywek i nie ma racji bytu (może być z łatwością zaskarżone i nie ostanie się przed żadnym sądem). Presja wywierana na OZPN jest niesamowita. Zwolennicy włączenia Odry do IV czy V ligi powołują się na precedensy w innych klubach, które także na starcie dostawały fory i zaczynały od wyższej ligi. Tyle tylko, że te wszystkie decyzje były nieprawne. O skali nieprawidłowości w PZPN-ie do niedawna mało kto wiedział, teraz wystarczy jednak popatrzeć na prokuraturę we Wrocławiu, aby poznać choć w części skalę przekrętów w futbolowym światku. Nic dziwnego, że takie przekręty, jak podejmowanie uchwał potrzebnych na daną chwilę, choć sprzecznych z regulaminem, nie robi specjalnie na nikim wrażenia.
Jest jednak coś nowego. Jest zielone światło dla poprawy sytuacji w polskiej piłce. Jest społeczne przyzwolenie na brutalne wykorzenienie zaszłości i wyplenienie chwastu. Polscy kibice czekają tego jak ryba wody. OZPN pokazał, że potrafi stanąć na wysokości zadania (jak chociażby rok temu, kiedy nie zamiótł pod dywan sprawy fałszerstwa sprawozdań z meczu V ligi i sprawy 5-ciu zmian w jednym meczu). Teraz OZPN stoi przed próbą czasu, bodaj czy nie największą w całej swej historii. Ma do wyboru: albo stanąć po stronie wygórowanych i nieuprawnionych żądań środowiska Odry Opole i zezwolić jej na start od V ligi, albo okazać się rzecznikiem całej opolskiej piłki i stanąć po stronie prawa. Odra Opole startuje od nowa. To już pewne. Od OZPN-u będzie zależało, czy Odra wystartuje jako normalny klub, poddający się pod jurysdykcję regulaminów, na które godzą się wszystkie inne kluby, czy już na starcie otrzyma łatkę równiejszego, mającego w poważaniu regulamin. Od OZPN-u zależy, czy Odra skorzysta z szansy pociągnięcia za sobą tysięcy kibiców z podopolskich miasteczek i wsi, w dużej części zniesmaczonych dotychczasową postawą klubu. To wielki potencjał, którego środowisko związane z Odrą zdaje się nie widz