MKS KLUCZBORK - KSZO OSTROWIEC 1-1 (1-1)
1-0 1min. Tuszyński
1-1 32min. Stachurski
MKS: Stodoła - Orłowicz, Jagieniak, Wilusz, Stawowy (75 Góral), Niziołek, Glanowski, Copik (54 Wodniok), Nitkiewicz (67 Skwara), Tuszyński, Półchłopek
KSZO: Wróbel - Stachurski, Kardas, Dybiec, Lasocki, Cieciura, Ninković (89 Frańczak), Skórnicki, Białek, Mąka (57 Dymanowski), Nawrocik
Wielki niedosyt - tak można podsumować potyczkę Kluczborka z Ostrowcem. Zaczęło się wspaniale. Już w pierwszej minucie gola dla MKS-u zdobył Tuszyński, a mogła to być druga bramka, gdyż wcześniej okazji nie wykorzystał Półchłopek. Szybko objęte prowadzenie zwiastowało dobre zakończenie meczu, tak jednak się nie stało. Goście w 32 minucie wyrównali, a potem mieli nawet szanse na strzelenie drugiego gola. Gra Kluczborka przypominała bicie głową w mur, ostatnie pół godziny goście grali w osłabieniu, gdyż za czerwoną kartkę z boiska wyleciał bramkarz KSZO, jednak nie pomogło to naszej drużynie w strzeleniu zwycięskiego gola. KSZO po stracie zawodnika cofnęło się do obrony i utrzymało remisowy wynik do końca. Kluczborkowi koło nosa przeszły kolejne dwa punkty, a jeden, zdobyty na własnym boisku, pozostawia rozczarowanie i niedosyt.