Mecz Stali z Czarnymi Radom był szczególny, bo Czarni to lider, a Nysa potrzebowała zwycięstwa do gry w play-offach, czyli głównie do pewnego utrzymania się w lidze. Do tego w swoich najlepszych latach Stal często grała z Czarnymi. Pomimo, że dla gości był to mecz o przysłowiową pietruszkę, to do Nysy przyjechali kibice z Radomia. Byli bardzo dobrze zorganizowani.
Prowadzili głośny doping. Mieli ze sobą flagi na kijach i jedną powieszoną na sektorze. Tradycyjnie niezły doping prowadził klub kibica z Nysy, który miał słabe wsparcie ze strony pozostałych kibiców. Nie było żadnych animozji między kibicami obu klubów. Radomianie zdobyli nawet sympatię nysan. Gdy ci skakali śpiewając „Kto nie skacze z Kędzierzyna”, to kibice z Radomia też się przyłączyli.
Samo spotkanie stało na niezłym poziomie. Radomianie zagrali bez takich zawodników jak: Prygiel, Wachnik i Neroj. Początkowo nysanie to wykorzystywali. Bardzo mocno i skutecznie atakował Karpiewski. Niezwykle mocną zagrywką punktował Łuka. Nieźle rozgrywał Matejczyk, który popisał się 3 skutecznymi kiwkami. Tak było tylko do stanu 2:1. Potem wróciły problemy znane z innych spotkań. Nikt już nie grał skutecznie. Zawodnicy stali się ospali. I niestety Stal przegrała 2:3. W zespole z Nysy całe spotkanie rozegrał Szymon Biniek. Młody libero nie zawiódł i godnie zastąpił doświadczonego Andrzejewskiego. W zespole gości grał Ferek, który był kiedyś w Stali.
Stal Nysa – Czarni Radom 2-3
Zdjęcia z meczu na mojewielkiemecze.wodip.opole.pl