20 i 21 sierpnia oglądałem mecze lokalnych lig w okolicach Wodzisławia. W sobotę byłem na meczu Górnik Pszów - LKS Górki Śląskie, a w niedzielę oglądałem spotkanie Startu Mszana z Olzą Godów. Miałem ochotę jeszcze na dwa sobotnie mecze, ale pojechałem w tamte strony na uroczystość rodzinną i byłoby lekkim nietaktem udać się w tym czasie na mecze. O 17.00 Start II Mszana podejmował reaktywowaną przez kibiców Odrę Wodzisław, która gra teraz w C klasie. Natomiast o 19.30 ROW Rybnik grał z MKS Kluczbork. Oglądając te dwa mecze porównywałem je z podobnymi meczami w okolicach Nysy. Piłkarsko wydaje mi się, że mecze, które zobaczyłem były lepsze od tego, co mam u siebie. Oczywiście porównując je z meczami tych samych lig. Organizacyjnie to przepaść. Na korzyść rejonów Wodzisławia. Mam na myśli wygląd stadionów i organizację spotkań. Tylko frekwencja na podobnym poziomie.
Kibice z mojego pokolenia pamiętają piłkarskie środy. Wtedy w ten dzień były mecze w europejskich pucharach (nie grano we wtorki i czwartki) i często grały ligi. Dziś mecze ligowe w środę są bardzo rzadko. 17 czerwca odbyła się druga kolejka V ligi opolskiej. Ze względu na to, że nie byłem jeszcze na meczu w Prudniku, a miałem w tym mieście do załatwienia sprawę, postanowiłem pójść na mecz Pogoń Prudnik – Sparta Paczków. Oba zespoły w I kolejce grały na wyjazdach z beniaminkami i oba zremisowały strzelając po jednej bramce.
Kibice piłki nożnej mieszkający w województwie opolskim mają blisko na mecze odbywające się w Czechach. W ciągu ostatniego roku byłem na czterech meczach w tym kraju. Trudno na tej podstawie uważać się za znawcę czeskiego futbolu. Zobaczyłem jednak cały przekrój czeskiej piłki, bo byłem na meczu Gamrinus Ligi (najwyższa liga), na dwóch meczach IV ligi i na jednym meczu najniższej ligi (VIII liga). Pod wieloma względami te mecze są lepsze od naszych. Przede wszystkim na czeskich stadionach sprzedają alkohol. Nie tylko piwo, ale nawet różne wódki. Wcale z tego powodu nie ma tam pijanych.
14 sierpnia 2011 roku wybraliśmy się z żoną i córką na mecz I rundy regionalnego PP na szczeblu podokręgu nyskiego. Spotkały się dwie B klasowe drużyny, czyli LZS Agro Chmiel Ujeździec i LZS Strażak Rzymiany. Faworytem byli gospodarze, którzy w poprzednim sezonie grali w B klasie. Strażak natomiast grał w C klasie i grałby tam dalej, gdyby jej nie zlikwidowano. Mecz odbywał się na typowo wiejskim boisku (bez obrazy dla miejscowych). Jedna jego połowa jest wyraźnie niżej. Goście przyjechali gołą jedenastką.
W sobotnie popołudnie 13 sierpnia miałem inne plany piłkarskie, ale w ostatniej chwili zdecydowałem się wybrać na mecz Polonii Nysa z jej imienniczką z Głubczyc. Chciałem zobaczyć jak zespół z mojego miasta zaprezentuje się na tle jednego z faworytów do awansu. To co zobaczyłem można chyba nazwać kompromitacją. O tyle jest to przykre, ze na stadionie w Nysie pojawiło się ponad 200 widzów, co na tym obiekcie jest dobrym wynikiem.